miała imię, które do złudzenia brzmiało jak "nie".
zwłoki utkane ze wspomnień nabierały wody z jej łez.
a przecież tak chciała żyć.
chciała się dzielić jak szczęście.chciała się stwarzać jak słońce
stwarza dzień.
chciała urzeczywistniać
i zmieniać
mam wszystko, czego mogłabym chcieć.
i teraz mnie tak doświadczasz?
przecież wróciłam z wygnania!
ukajałam się przed Twoim Majestatem.
boję się, wiesz?,
a przecież nie karzesz swoich dzieci.
za dobro wynagradzasz,
Panie.
niech życie będzie nieprzewidywalne. niech się mój film jeszcze nie kończy. chcę mieć szczęśliwe zakończenie poprzedzone długimi latami życia. nie może się tak kończyć coś, co się nie zaczęło na dobre. nie może, prawda?
jesteś byłeś zawsze będziesz tym głównym powodem.
jestem wściekła na ulotność.
na czas przemykający między palcami,
bez skrupułów przyspieszający przemijanie szczęścia.
przemijanie bez wyjątków.
elektryzującego się powietrza pomiędzy dwoma ciałami.
fali gorąca, która je łączy.
napięcia mięśni udzielających się w uścisku.
świeczki gasną.
moja kruchość i nierozciągalność
danego na kredyt czasu.
zbyt szybko przyszło jego spłacanie.
zbyt szybko.
Black Beast
wibrujące stołeczne gołębie
18 PAŹDZIERNIKA 2016
12 LISTOPADA 2015
8 LISTOPADA 2015
12 WRZEŚNIA 2015
21 GRUDNIA 2014
6 GRUDNIA 2014
18 LIPCA 2014
12 MAJA 2014
Wszystkie wpisy