Nie mam co robić, bardzo nie mam co robić. Do Gabrysi wychodzę dopiero za godzinę. Rammstein leci z głośników, po raz któryś "Waidmanns Heil" i średnio udane próby wtórowania growlem. NIe chce mi się włączać swojego kompa, bo kończy mi się bateria w rysiku i tablet mi się będzie walił. A na dworze jest szaro. I mokro. Brrr.
Tak w ogóle, to chyba miałam sprzątnąć w szafie. Ale skoro i tak niedługo wychodzę...
"Jutro, pojutrze, w poniedziałek, po świętach. A wiesz, Aga, teraz to właściwie wolałbym nie wydawać w ogóle takiej forsy..." Tyle, że to jest MOJA forsa! Tato, do kurwy nędzy, drugi raz zamawiam tę bluzę!
I tak sformułowanie "udany styczeń" pójdzie się jebać. ja to wiem.
May, twoje horoskopy się nie sprawdzają. Czy może raczej sprawdzają się, ale na odwrót. To niedopsz.
Natsu. Następnym razem NIE IDZIEMY na film, który wybieracie ty i Mangozjeb.