więc zamiast kota przemierzającego wszechświat na keyboardzie, wrzucam ostatnią pracę.
Ja pierdolę, już chyba nie mam co robić. Poza wykrojem na obicie kanapy, nauką matmy i historii i może jeszcze sprzątaniem. Tylko ten zabawny, mały napisik, wyskakujący mi w głowie, gdy o tym myślę: "Error: invalid operation".
Może jutro? Może już jutro? Przynajmnej tak się odgraża tata. Wiem, że mi to zwali kilka dni i doprowadzi do poprawy co najmniej jednej klasówki, ale nie mogę się doczekać!
Właściwie to co za leniwa dupa ze mnie! Powinnam wyłączyć kompa i lecieć męczyć tatę, żeby zagrał ze mną w śliczniutkie, nowiutkie, świeżością pachnące i otrzymane od brata Scrabble. Tylko nam się nie chce. A mama w Krakowie do jutra wieczór.
Bah.
Humbug.
Forfiter!
Random.
A na osiemnastkę dwa kolczyki w dolnej wardze. Acha, już tylko 11 miesięcy i 27 dni.