Odchodzisz, ale zawsze wracasz. Nie potrafisz przestać, chociaż przez jakiś czas wydaje Ci się, że jednak wygrałeś tą nieustającą walkę z samym sobą. Chciałabyś przestać, przestać cały czas się zamartwiać. Chcesz umrzeć, ale kiedy nadchodzi ten moment i czujesz, że coś jest nie tak zaczynasz się bać. Bać? Ale czego? Co to wogóle jest strach? To swego rodzaju paralizator, który Cię blokuje. Blokuje przed dalszym działaniem, przed robieniem rzeczy, które mogłyby ułatwić Ci życie, ale Ty tego nie wiesz, nie wiesz, bo się boisz. Rozumiesz?! Boisz się!
Ja też się boję. Cały czas. Strach mnie nie opuszcza. Boję się, że Cię stracę, że zapomnisz o mnie i wszystkim tym, co razem przezyliśmy. Boję się, że moja rodzina się rozpadnie. Boję się przyszłości, tego co mnie w niej czeka. Boję się życia.
Boję się, że pewnego dnia poddam się i...
i przegram...
Nie, nie wracam.
Cały czas jestem.
Moja dusza jest.
Czasem tylko próbuję wszystko zagłuszyć.