To ten sam ^^.
Ostatnio z pomarańczowym palantem w jak
najlepszym porządku, ogółem to wszystko (chyba)
zmierza w dobrym kierunku.
W stępie już na delikatnym kontakcie odpuszcza i schodzi
z głową, w galopie w sumie też bez problemu, został ten kłus jeszcze,
ale to mi się wydaje że kwestia czasu.
Dzisiaj wsiadłam z krótkim batem, i chyba to jest
dużo lepsze rozwiązanie, bo z tym dłuuuugim narzędziem tortur
to różne rzeczy się dzieją - jak koń podskoczy, to mimo woli
końcówka gdzieś tam haczy mu po zadzie, a tak to wszystko
jest pod całkowitą kontrolą.
Haha, w stajni była taka sobie chyba Francuzka, w każdym bądź
razie nie mówiła po polsku, i kulturalnie poćwiczyłam sobie język tak
zwany obcy :P. I nawet zebrałam parę pochwał, haha xD.
W moim domu trwa szaleństwo.
Mój ojciec, znany także jako Maciej, znalazł sobie nowe łowisko.
Cieszyłam się jego szczęściem, dopóki nie wpadłam na pozwolenie
na wjazd na poligon do Biedruska. Zafrapowało mnie to do tego stopnia,
że pozwoliłam sobie udać się do mojego wspaniałego ojca z pytaniem,
co też on wyprawia na poligonie w Biedrusku.
Odpowiedź była jasna.
ŁOWIMY SOBIE RYBY Z KOLEGAMI.
Nie skomentuję tego faktu, zważywszy na to, że ten oto poniekąd odpowiedzialny,
wykształcony człowiek kupił sobie w zeszłym roku Karpioland, względnie bezpieczny,
(był tam chyba ze trzy razy ever...)
a teraz pomyka sobie chybcikiem gdzieś tam pomiędzy eksplodującymi
granatami, szalejącymi czołgami i szeregowymi uczącymi się strzelać.
Żyć nie umierać.
W dodatku wracając dzisiaj ze spaceru z moim szanownym psem,
na DVD włączony był film "Na szlaku karpiowym z Przemysławem Mroczkiem".
Zostałam uświadomiona, że w tym arcydziele sztuki filmowej i reżyserskiej zarazem,
wymądrzają się jacyś durni kumple Vatiego.
Coś mi mówi, że za jakiś czas i Maciej w czymś takim wystąpi,skoro już zdążył pojawić
się z jakimś swoim kumplem lat 123560 (on samych takich ma) w reklamie sprzętu do połowów.
(Zasugerowałam mu grzecznie, że bezprawnie użyli jego wizerunku, ale on tym się tak jakby
nie przejął).
Zdążyłam zarobić solidny opierdol od mamusi mojej kochanej, bo wyskoczyłam z pytaniem
"Maciej, a nie masz takiego parasola jak oni tam mają...? Marek Kucharek jeszcze ci takiego
nie wcisnął...?" Mama kazała mi się zamknąć, bo jeszcze ojcu sugeruję nowy zakup.
Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby jutro nasz ogródek wielkości z(n)aczka pocztowego
w całości zasłaniał gigantyczny parasol Saengera.
"... I wszyscy na JOŁ skaczemy z mostu!".
Tak, tak. Kolega Rudy znowu się produkuje xD. Ale tym razem, to oto powyższe stwierdzenie mające
obrazować sytuację na poznańskich uczelniach [...] można wpisać do Księgi Sucharów Wielkich.
Tak czy siak, jest megaidiotyczne xD.
A trzeba dodać, że kolega Malfoy, obsesyjny matematyk, który w tym momencie zaliczał wielką
(zupełnie dla siebie charakterystyczną) zawiechę, oświadczył z przestrachem w oczach (bo że z głodem rozumu to powiedzieć nie można) , że
"On nie może, bo ma bardzo ważny wykład, i nie może go opuścić!!!".
A oglądałam sobie z Maciejem ojcem moim superhiperzajebiaszczo debilski program
Paranormal Egypt na Planete xD.
Jakaś para pseudonaukowców szukała grobowca Imhotepa, i wynajęli do tego medium xD.
Mój ojciec skwitował to krótkim "Powinien zmienić dealera... NARAZA MU!".
Tym oto pozytywnym akcentem zakończę.
Inni zdjęcia: Ja nacka89cwa... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24