Podoba mi się to zdjęcie.
Dzisiaj nie byłam w stajni, bo moja mama miała inną wizję mojej niedzieli.
Przeszła samą siebie (co wydawało mi się do tej pory wręcz nieprawdopodobne)
Odwiedziłam sobie tą jakże rozwijającą i światłą instytucję zwaną kościółkiem,
oczywiście mszę prowadził ksiądz F,i, co muszę przyznać z pełnym zdziwieniem -
mówił jak normalny, nieopętany przez szatana ksiądz o.O'.
Długość mszy pozostaje bez zmian, ale w końcu coś się ruszyło.
Moja siostra 1 wzięła Adę i poszła z nią gdzieś tam na trawnik, i Ada
tarzała się po trawie i po betonie, w międzyczasie znalazła sobie chłopaka
i się pobiła.
Żebym ja tak umiała...
A wczoraj u L było fantastycznie ;D.
Oby tak dalej ;).
Byłam w Plazie i Pestce...
Ma dwie nowe książki...
Ostatecznie mam jakąś wymówkę, żeby się nie uczyć ;P.
Tak poza tym, to...
Naprawdę, jestem mega,mega,mega szczęśliwa,
bo wszystko się wyjaśniło i wszystko jest w porządku ;).
Nie tak jak dawniej, ale mam nadzieję, że lepiej.
Wczoraj na pomidorowym party
zeżarłam chyba najwięcej słodyczy w całym moim życiu xD.
Ale i tak było fajnie xD.
Pomijając to, że popieprzyłam godziny, hahaha xDD.
- O, Liquay, zobacz, twój ulubiony kolor - BLOND!
- Taa... Jesteś jak Hugh Hefner!
- Zamknij się, Stills, ona nie ma własnej gazetki!
- Żeby tylko gazetki...!
- Mhm, ta, hmhm....
- Mówię o 82 latach!
Nie, ale ja lubię ten kolor ;].
Fantastyczne jest takie wzbudzanie u mnie poczucia winy.
Kocham to.
Lenia totalnego ciąg dalszy.
Tylko bym sobie leżała
i leżała, i chodziła
na pomidorowe imprezki xDD.
I co teraz?
I na tym polega problem, że chyba nic xDD.
To jest właśnie podstawowy problem mojej
jakże żałosnej egzystencji:
i co teraz?
Ale nie w wersji superhiperzajebiaszczo głęboko
filozoficznej, tylko takiej totalne przyziemnej xD.
Rudy dzisiaj pierwszy raz powiedział do mnie po imieniu xD.
Nie wiem, czy mam się bać, czy się cieszyć xD.
I tak:
Instruktorka w stajni w Żydowie (20km od Poznania, koło Rokietnicy) szuka osób do pomocy, w zamian oferowane treningi, (jazda za pracę).
kontakt gg: 9750910