Bedzie teraz zestaw zdjec z Warszawy, bo je kocham i mam na nie bardzo bardzo duza ochote <3
jak widac: ja, motocykl. PEACE.
Lyzwing bardzo udany, bardzo zabawny i bardzo wyczerpujacy. Lyzwy z wypozyczalni sa straszne! Niewygodne i okropne ;< odpadaja mi teraz stopki... Za tydzien znowu i znowu i znowu i tak w kolko, tyle ze nastepnym razem wygrzebie swoje stare lyzwy! Lyzware to piekna czynnosc.
Boli mnie gardelko i czuje sie jakbym oberwala czyms w leb, albo wbiegla w sciane, albo przejechaly mnie schodzy ruchome itd. NIENAWIDZE CHOROB ;<
Strasznie jest to przykre, jak ktos z kims mial mega super kontakt, i nagle zaczyna olewac wszystko. Zupelnie nie rozumiem ludzi, ktorzy zapominaja o starych znajomych na rzecz nowych. No chyba, ze bylby jakis powod, ale w tym wypadku nie widze, bo by wygladalo to zupelnie inaczej. A tak samo straszne jest to, ze ludzie ktrzy mnie znali, a teraz z powodu rozejscia sie drog i no troszke gorszego kontaktu, zmieniaja o mnie zdanie i zaczynaja wierzyc w te wszystkie dziwne rzeczy, ktore rozprzeestrzenia ten swiat. Szkoda tylko, ze nie ma to zadnego odbicia w moim zyciu, to co jest o mnie mowione i to co oni o mnie sadza, strasznie to pokrecone jest i zbyt trudne jak dla mnie, wiec nawet nie chce mi sie tego roztrzasac, jak ktos jest gupi i chce tracic dobrych znajomych w ten sposob - prosze bardzo. Ludzie sa glupi i powierzchowni. Ja pewnie tez, ale latwiej jest mowic o innych niz o sobie. Pewnie czasem tez wierze w rozne glupie rzeczy, ktore nie maja zadnego odzwierciedlenia w rzeczywistosci...
Chociaz moze sie myle i to jednak ja cos zjebalam, a to tez moze byc mozliwe. Tylko naprawde nic mi nie przychodzi do glowy.
Moze jestem narcyzem i to jest moj blad. Albo to, ze krytykuje wszystkich tylko nie siebie. Albo ze lubie byc wredna. I obgadywac. I sie smiac z innych. Chociaz akurat z siebie tez sie smieje.
Czasem mam tyle roznych pomyslow, mozliwosci, celow, marzen. Czasem znam tyle wyjsc, przychodzi mi do glowy tyle rzeczy, jak przeciwstawic sie wszystkim trudnoscia i idiotom, ktorzy staja na mojej drodze. Co zrobic zeby bylo dobrze. Co zrobic, zeby sie pogodzic ze swiatem. Co zrobic zeby nie szkodzic sobie i innym. Ale czesciej jest niemoc. I nie wiem, co mam zrobic. Co powiedziec. Jak sie przeciwstawic. Jak zrobic, zeby wszystkiego nie zepsuc. Nawet nie wiem, co mam myslec, tyle ronych rzeczy glupich mi przychodzi do glowy, alee....w ogole bezsensu wszystko.
Ale najgorsze jest wybieranie. Ludzie! Nie kazcie mi wybierac! To najgorsza rzecz pod sloncem. Bo skad mam wiedziec, co wybrac? Co bedzie lepsze? Uzyteczniejsze? Bardziej sie przyda? Bardziej pasuje? Najczesciej wybieram i dupa z tego jest. Totalnie zle. I wszystko sie psuje, a ja nie moge nic z tym zrobic. Jak mam sie nauczyc dobrze wybierac? Pewnie nie ma na to sposobu i do konca zycia, bede sie tak babrac z tym wszystkim, az w koncu caly swiat sobie zepsuje.
Koniec, to wszystko, dziekuje, dobranoc.