Ta-daaam!
Od dawna chciałam taki mieć, natomiast przesyłka z USA kosztuje więcej niż sam plakat, więc zrobiłam sama. :3
Zaczęłam jakoś o jedenastej i skończyłam mniej więcej po drugiej. Warto było. c:
Zdjęłam wczoraj igrzyskowy plakat, było jakoś pusto i teraz już jest ok. :)
Ale do rzeczy.
Cieszę się od poniedziałku niezmiernie, a potem we wtorek doszedł nowy powód do uśmiechu! W przysżłym tygodniu trzeba to jakoś uczcić.
W środę od rana Iga, Iza, Maja i Jacek próbowali mnie namówić na Project1, ale nie było o tym mowy. :D W końcu poszliśmy po lekcjach i najpierw, po moich godzinnych rozmyślaniach, wybraliśmy coś, czego bym w życiu się po mnie niespodziewała. Karuzela na linkach 60m nad ziemią. :DD
Siedziałyśmy z Igą w jednym siodełku/foteliku/krzesełku/WHATEVAH (:D) i na początek ja powtarzałam tylko "cojazrobiłamcojazrobiłampocojakupiłamtenbiletzarazumrę", ale potem jak się zaczęło i pojechałyśmy na saaaamą górę to było tak cudownie! Z Igą wrzeszczałyśmy, trzymałyśmy nogi razem, żeby nam sztyblety nie spadły, wrzeszczałyśmy, szukałyśmy szkoły, domu, focusa itp, wrzeszczałyśmy, narzekałyśmy na wiatr i wrzeszczałyśmy. Tymczasem Maja z Jackiem po drugiej stronie wymyślali teorie na temat skrytobójstwa na kolejce tego typu. :DD
Jak się kończyło to nie chciałam schodzić, a potem oni poszli na Project 1, i ja kręciłam filmy oraz robiłam zdjęcia. Potem jeszcze na gofra i do domu. :)
Ale nie żałuję pójścia. :3
Wczoraj skończyłam Poradnik Pozytywnego Myślenia i... Aaaaaaa (! Aaaaa! O!-R!-Ł!-Y! :D) jakie to cudowne!!! <3
Zasługuje na osobny wpis, ale o tym może jutro.
A teraz, zgodnie z obietnicą, zajmę się przeglądaniem stron bydgoskich liceów. Wiem, że jeszcze duuużo czasu, ale trzeba dobrze wykorzystać przywilej! :))