... i to nie jest tak, że próbuję gdzieś uciec. A może jednak próbuję? To jeden z tych dni w których staję przed lustrem, patrzę na odbicie swojej twarzy i zadaję pytanie "Kim jesteś?"
"co Ty tutaj robisz, czego oczekujesz?" Nie znam odpowiedzi na żadne z tych pytań. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nikt oprócz mnie nie zna prawidłowej odpowiedzi. I jedyne co pozostaje mi zrobić to przykleić uśmiech do twarzy i wamawiać wszystkim dookoła, że jest okej. Ale przecież nie jest.
+ blablabla.
+ lato nakurwiaj :(
Czy to diabeł jest zły, czy my?