bransoletka z czarnych oliwek. czarny śnieg i czarna kawa, warszawa-kraków, kraków- warszawa. pewnie to jednak jest cud, cud jak mniemany, chociaż brudny i boli. zabrałeś mi pazury i wszystkie kurwy z mojej głowy. zabierasz do pluszowych klubów, opróżniasz kubki przed kawą i spychasz kubę na ostatni peron podświadomości. każesz sobie czytać i nie pozwalasz czytać jednego wiersza. po tym pierwszym włamaniu myślałam że będziemy jak bonnie and clyde teraz wiem że było ono też ostatnim. pewnie będziesz dobrym ojcem.
a ja będę od tego żeby nie było ci żal tego co poświęciłeś żeby być.
ciągle jeszcze jestem trochę szalona. rio, gdzie jesteś