- Siema, cześć i czołem, na niedzielnej dyskusji witają Was Ozzie Zombie, czyli ja i nasz gość specjalny, spec od robienia na drutach wysokiego napięcia i jeżdżenia na dzikich wiewiórkach na oklep, pan Eustachy Śmietana!
[brawa]
- Witam, witam, dziękuję, już starczy, bo mi aparat słuchowy popsujecie czy serce mi stanie...
- Proszę pana, jak pan uważa, jak wygląda u nas, w Polsce, strona polityczna?
- Ach, jest cudownie; wesoły Romuś wymyśla przedziwne rzeczy, Kaczki robią podgrzewane chodniki, a zombie chodzą swobodnie po cmentarzach, istny raj.
- Wyczuwam w pańskim głosie nutę ironii...
- A co to takiego?
- ..Nie wie pan? Ironia, sarkazm...
- To jakieś nowe Pokemony? Te badziewia 'cza ino od razu wytępić.
- Ach, nieważne. Czy mógłby nam pan powiedzieć, czym pan się zajmuje w wolnych chwilach?
- Ja? Robię jadalne skarpetki z kiszonej kapusty.
- ..Przepraszam, chyba nie dosłyszałem.
- Kapusta! Skarpetki robię! To ja tutaj jestem tym, który ma aparat słuchowy...
- Cóż, a co potem pan z nimi robi?
- Z aparatami?
- Nie, miałem na myśli skarpetki....
- Ano sprzedaję.
- I ludzie to kupują?
- Ludzie nie, ale szopy tak.
- Ale jak to szopy..?
- No, szopy, przyjdzie mama szop, tata szop, czasem z bobaskiem szopem i kupują.
- I płacą?
- Nie, kradną.
- I co? Pan nic nie robi?
- A, pewnie, że robię -- wiewiórkami ich szczuję.
- ...Wiewiórkami?!?
- Ano, takie resowane. Od czasu do czasu je ujeżdżam, jak mi się nudzi.
- ...Cóż, czy ma pan jeszcze jakieś hobby?
- A mam.
- Można wiedzieć jakie?
- A można.
- ...A powie pan?
- A nie.
- ...Ale miliony słuchaczy na to czekają!
- A to poczekają. Ja mam czas, nie wiem jak oni. Spytajta się mojej żony, jak chceta wiedzieć.
- Trudno. Dla zainteresowanych, adres żony pana Eustachego to Wyzwolenia 17 w Więcborku... Chwila, to mój adres!
- Ano.
- Ja kompletnie tego nie rozumiem!
- Pewnie, że nie. Twój psiok pewnie nawet nie wie, że mamy trójkę dzieci.
- ...Więc, na dziś to już wszystko. Żegnam państwa i do usłyszenia!
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Dziś tekst wspanmiałej piosenki grupy Toples, "Straciłaś cnotę"
To było nocą,
Gdy księżyc jasno świecił.
Wiesz już na pewno,
Nie będzie z tego dzieci.
Tak to bolało,
Choć sama nie wiesz czemu.
Jak to się stało,
Oddałaś się Rudemu.
Ref.
Straciłaś cnotę, bo co?
Bo sama tego chciałaś.
Straciłaś cnotę i co?
I już nie będziesz miała.
Straciłaś cnotę, bo co?
Bo on nalegał wciąż.
Choć coś straciłaś,
To też zyskałaś wiele.
I nie żałujesz,
Bo przecież warto było.
Pamiętasz dobrze,
Jak bardzo chciałaś wiedzieć,
Co będzie potem,
Dziś jesteś już kobietą.
Ref. /x2
To było nocą,
Gdy księżyc jasno świecił.
Wiesz już na pewno,
Nie będzie z tego dzieci.
Tak to bolało,
Choć sama nie wiesz czemu.
Jak to się stało,
Oddałaś się Rudemu.
ref. /x2
Straciłaś cnotę...
Straciłaś cnotę...
Ref. /x2
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Na zdjęciu nic ciekawego - moja popsuta deskorolka. Tyle.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^