Planuję zrezygnować z psychologa, korepetycji z matematyki i zajęć z angielskiego. Planuję mniej jeść. Tanio. Planuję ograniczyć swój pseudo-zakupoholizm. Planuję brać do szkoły jedzenie z domu, bo trzy złote osiemdziesiąt groszy za kanapkę z niezdrowym sosem to dużo. Planuję przestać pić kawę z ekspresu i kawę normalną.
Rezygnuję. Rezygnuję, bo tak mi szkoda mamy, której jest źle, coraz gorzej, bo z babcią jest źle. Babcia zaczyna nad sobą nie panować, babcia zachowuje się dziwnie, babcia je cukier z cukiernicy o trzeciej nad ranem, a przecież ma cukrzycę. Babcia ma nieobecny wzrok. Babcia momentami nie reaguje, kiedy się do niej mówi. Babci trzeba załatwić opiekunkę. Opiekunka kosztuje. Dużo.
Dlatego r e z y g n u j ę.
A mi szkoda mamy, babci prawie wcale. Babci tylko pośrednio, bo gdyby jej było lepiej to i mamie.