Nie powinnam wierzyć w horoskopy, skoro jestem Katoliczką.
Aczkolwiek (^-^) kiedy te wszystkie wróżki wypisują tak pozytywne rzeczy, że na Twojej twrazy pojawia się uśmiech nie potrafię inaczej, jak tylko po cichu zaufać tym wskazówkom/ złotym radom/ przypuszczeniom /zgadywankom (niepotrzebne skreślić).
Jeśli człowiek nie podejmie walki, to przegrał.
Nieważne, że mógł wygrać. Najistotniejsze jest to, że się poddał.
Dlatego ja muszę spróbować. Po części się zmusić.
O marzenia trzeba walczyć, no nie? (...)
Mam ochotę na mężczyznę, który rozpala zmysły. Na faceta, który potrafi uczynić ze mnie najszczęśliwszą dziewczyną na ziemii. Dzięki niemu czuję się dowartościowana.
A świat należy do mnie. Gdzie ejsteś Johny Walkerze? Gdzie jesteś, cholerne whisky?
Zdjęcie z kupy dupy, ale po pierwsze za chwilę idę rozminiać dlaczego tam pada, a tu wieje. Czyli geografia proszę państwa.
Po drugie ktoś (czyt. właścicielka tegosz fotobloga) zrąbała aparat, który teraz robi czOrne wręcz zdjęcia. No niestety.
Sikanie wzywa.
Także...
Nie no. W ogóle to no.
Potraktujcie tę notkę jako pozytywna.
Bo rzadko się to zdarza :).