I konczy sie majoweczka w Tatrach. Pogoda, jak to w majowke, nie dopisala. Mimo wszystko odpoczelam. Tak jak teraz, nie odpoczelam dawno. Dawno nie bylam u ludzi, ktorzy tak bardzo rozumieja moje problemy z dzieckiem. Maja gorsze. O wiele gorsze. Uslyszalam podziw. Ze jestem dobra mama. Tylko srodowisko przeszkadza mi nia w ogole byc, jakbym juz nie miala pod gorke z samego faktu bycia mama takiego dziecka. W koncu to uslyszalam. W koncu zaczynam dostawac zrozumienie. To mi daje sile zamiast odbierac krytyka i pouczaniem z dupy. A i przeprosiny od osoby, ktora w zyciu chyba nie byla w stanie uzyc tego slowa dostalam. I slusznosc. Slusznosc w tym, ze po ostatniej sprzeczce wzielam, zebralam syna i zwyczajnie wyszlam. Odwrocilam tendencje. Ruszylam Niebo i Ziemie. Znowu. Szczescie i sila przyciagania to ciezka praca. Zmiana myslenia, myslenie pod swoj wlasny prad zamartwiania sie, chujozy. Podniesienie wibracji. Najciezsza na swiecie. I did it again! Gdybym tylko miala czas pomedytowac w tych pieknych, czystych podhalanskich lasach... Tylko ta nocna dziwna energia, ktora przemknela w nocy przez dom, moj sen, budzac niemoje dziecko w pokoju obok mnie martwi. Cholerna, dziwna Buka. I cos czuje, ze to ja sciagnelam to cholerstwo, po wczorajszej krotkiej medytacji poczulam sie megaotwarta energetycznie, a niestety, lubie sciagac takie rzeczy... I dalej niezbyt nauczylam sie przed nimi bronic.
Mielismy okazje tez wyzyc sie w parku trampolin. Nakurwialam saltaaaaaa! xD A teraz ledwo moge ledzwia z lozka zwlec. Ech, starosc nie radosc...
Zauwazylam, ze... W koncu otworzylam sie na przyrode. Wolalam betonowe lasy. Teraz nature lubie co najmniej tak samo, a grube lata lubilam tylko podziwiac przelotem albo z pozycji ekranu. Teraz chce w niej byc, nasycic sie nia, nacieszyc. W koncu umiem w niej pobyc.
Wrocilam do Dragana. Pojawilo sie kilka ciekawych ksiazek. W tym jedna, musze sie pochwalic, (ponoc odpowiednio czytana to) prawdziwa ksiega czarow i magii, Biblia, wyslana mi przez pewnego, dosc popularnego i jednego z najbardziej szanowanych raperow Rzeczypospolitej, jednego z freestyleowych kozakow polskiej sceny rapowej, ale nie zdradze jakiego. I pomodlil sie za mnie! :D Tak, jestem antyreligijna, ale nie antyduchowa. Chodzilam modlic soe do sw. Rity grube miesiace po rozstaniu z ojcem mojego dziecka. Jestem panteista. Jak cos wyglada glupio, ale dziala to nie jest glupie. Jestem wdzieczna, sporo niesamowitych rzeczy sie dzieje w moim zyciu ostatnio. :) Jestem nikim waznym, ale znowu pojawilo sie wokol sporo dobrych duszyczek wokol, ktorzy pozwalaja mi sie czuc doceniona. Mam prawie wszystko. Jeszcze milosc i spokoj o jutro i bede miec to wszystko.
Bless ya.