hot as ice.
Wczoraj u Damiana bylo jak Katharsis. Zadzialalismy antagonistycznie na moj ugotowany mozg. Chemia jest niesamowita. Dzis moge powiedziec, ze w koncu czuje sie dobrze, w koncu czuje sie jak wczesniej. Znaczy, nie zdestabilizowalo mnie to. Nie zaczelam miec lekow, dolow, lekko tylko stracilam wektor zycia. Po prostu cos we mnie peklo. Zawiodlam sie, wkurwilam, powiedzialam dosc. Znowu zamykam swoje potrzeby z powodu ich niespelnienia. Jeb sie, gatunku ludzki. Nie przyznaje sie do was, tak jak od zawsze wstydzilam sie przynalezenia do polaczkow-cebulaczkow. Wszystko jest stanem umyslu i POV danej jednostki. Jestem cudowna, slodka, sliczna, goraca, sprytna, cwana, inteligentna, utalentowana, ciekawa, intrygujaca, kochana, kojaca, ale, paradoksalnie moja wrednosc jest sexy, bla bla bla, i chocby jedna osoba, ktora jestem ja, tak o mnie myslala, dla mnie jest to prawda. Chociaz niejedna mi to mowila, a potem wychodzilo jak wychodzilo. Znow budzi sie we mnie Kali, moja ciemna, sucza, narcystyczna, egoistyczna strona, pragnaca swiezej krwi, a Damian jest zachwycony, bo, nie wiem po chuj, ale od poczatku naszej znajomosci czyha, az ona ze mnie wyjdzie. Wrecz probowal ja ze mnie wyciagnac, ale formless formlessa nie zmanipuluje. No i coz, przynajmniej w koncu chociaz ja bede szczesliwa w swoim wlasnym towarzystwie. I moj syn, jego w kazdym stanie swiadomosci bezwzglednie kochalam i chronilam. A inni i tak za jakis czas poczuja co stracili, zatesknia i zaczna sie dobijac. Tak jest z wiekszoscia ludzi, za kazdym jebanym razem. I co ja robilam do tej pory, idiotka? Rozdziawialam ramiona. Co zrobie teraz? Nie wiem, wszystko, zeby sie wymigac i utrzymac mur wokol siebie w idealnym stanie. Samowystarczalnosc to wolnosc, a wolnosc to potega. Poza tym po co mam sie narazac na destabilizacje? A nic tak nie destabilizuje jak ludzie w rzeczy samej. Jest dobrze, nie utracilam poczucia szczescia z powodu, ze po prostu jestem. To najwazniejsze. To byla dla mnie terapia szokowa, ale nie wplynela na postrzeganie prowadzonego dotychczas przeze mnie zycia. Still golden and still lovin to live it, tylko ze juz bez fejkowych czy plyciutkich relacji, moj czas zawsze byl zbyt cenny na takie pierdoly i lizanie sobie dup nawzajem dla samego lizania dup. Chyba znikam stad tez.