photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 6 MAJA 2011

321

Czuję się taka niedoceniona. On chyba nigdy mnie nie doceni. Może właśnie przez niego jestem taka zakompleksiona i mam niską samoocenę? - tato.. dziękuję za dzisiejsze łzy, za zrezygnowanie. Wiem, że robię to dla siebie, ale nie pogniewałabym się za okazanie minimalnego wsparcia. Ciągłe rozliczanie z każdej złotówki, skąpstwo - mam tego cholernie dość! Nie chce więcej męczyć się wyrzutami sumienia, że to wasze pieniądze. Kurwa.. jak on mnie nie docenia. Nic o mnie nie wie. Nie wie jaka jestem. Kocham go i wiem że on mnie też, ale.. co to za relacja? On wiecznie przed komputerem w tym swoim iuweryjefbbsy87623 świecie, niczym w matrixie. Informatycy... gburowate czuby :(

Czuje się.. czuję się brzydka, bezwartościowa, beznadziejna, smutna. W środku czuję pustkę. Uśmiechanie się staje się nielada wyczynem. Mam dość tego stanu. Nie wyobrażam spotkać się z Nim, no bo jak? On wiecznie uśmiechnięty, muszę przed nim udawać szczęśliwą, chociaż wcale nią nie jestem. Co prawda, odczuwam szczęście - ale co to za szczęście skoro po chwili znowu mam deprechę? Bez sensu.

Dzisiaj sprzątałam w pokoju godzinę, puszczając przy tym muzykę na fulla i płacząc. Oficjalnie - składałam ciuchy i ryczałam. Nie wiem jaki był tego konkretny powód, ale oczy mam jak ropucha. Chyba skumulowały się wszystkie emocje. Boję się.. znowu się boję. Skąd we mnie ten lęk?

Coś się stanie w najbliższym czasie.... nie wiem czy to będzie coś złego, czy dobrego ale wiem, że się stanie coś, co będzie jakimś zwrotem akcji.

Chyba za dużo siedziałam ostatnio przez tą maturę w domu. Byle to piątku...

Czuje się zerem. Oglądam często programy, gdzie widzę naprawdę cierpienie ludzkie, perypetie które chwytają mnie za serce, płaczę i mówię sobie - dziewczyno?! i ty mówisz że ci zle?! ze masz problemy?! ty zyjesz w raju, w porownaniu z tym co mają inni - i fakt jestem zdrowa, mam normalną rodzinę, dach nad głową itd a narzekam jak pojebana. Wtedy zawsze stawiam sobie postanowienie, że juz nie będę narzekała tylko cieszyła sie z tego co mam. I co? Mija dzien, nawet kilka godzin i już jestem w dole. Jestem beznadziejna.

Do tego moim marzeniem jest zostać psychologiem dziecięcym. Hahahahahahahahahahaha... psychologiem! A to dobre ;)

Komentarze

wedlugmnie Nie bój sie wkoncu Cie docenia.
07/05/2011 12:09:35
thefainting widzisz już dawno uświadomili mnie że to choroba podajże pod koniec stycznia, wtedy jeszcze walczyłąm, potem wróciłam i czytając wszystkie zmagania dziewczyn, to jak dążą do celu, znów zapragnełam powrotu. nie chciałam walczyć, owszem poddałam się, nie jestem już na tyle silna, a może jestem tylko po prostu nie chce z tym walczyć. nie mam znajomych, nie mam bliskich. rodzina, kiedys ja równiez miałam. teraz? teraz juz nic nie mam oprócz psychicznej any... Ci faceci ech... tak niszczą kobiety, przez nich staczamy się na dno, a oni tego nie zauważają;(
07/05/2011 11:31:21
seediet na psychologie najczesciej ida wlasnie ludzie z problemami tego typu, to dziwne. Tobie wlasnie psycholog duzo by pomogl, trzymanie tego w sobie i niemoznosc poradzenia sobie z tym moze doprowadzic Cie np. do nerwicy. pomysl nad tym bo mozesz duzo stracic, wiem o czym mowie.
06/05/2011 23:30:30
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika justhelpme.