Ahio ludki
Wczoraj byłam na swojej pierwszej poważnej wyprawie poza moje miasto, mianowicie pojechaliśmy z mamą do Szczecina. Musiałyśmy wstać o 6.30 RANO czyli cała godzinę za wcześnie, same się przyszykować i spakować, przeprawić promem i wsiąść do pociągu. Całe szczęście gdy już dojechałyśmy na miejscu czekał na nas tata, moj ziomek.
Pochodziliśmy po Szczecinie, bardzo mi się podobało, tyle nowych bodzców i rzeczy, a także wiele pierwszych razy : pierwsza podróż pociągiem, autobusem, nawet schodami ruchomymi się przejechałam.
Mama mówi że byłam bardzo dzielna, obserwowałam świat z nosidełka i z pasją jadłam swoje palce.
Mama szczęśliwie poszła do swojego STARbaksa na overprice coffie, tata załatwił swoje sprawy i pojechaliśmy odwiedzić babcie Ircie.
Sprawiliśmy jej dużą przyjemność, tata z mamą objedli się pierogów leniwych a potem zajechał do nas Wujek Irek z małym Boryzgiem xD wszyscy mnie pokochali od pierwszego wejrzenia, a ja uraczyłam ich moim zniewalającym uśmiechem.
Powrót był nieco cięższy, ale i tak rozpłakałam się dopiero w taksówce do domu.
Tyle wrażeń w jednym dniu jeszcze nigdy nie przeżyłam, to był bardzo wyczerpujący ale fajny dzień.
nutka na dziś