Dzień dobry, prace remontowe idą pełną parą a miesiąc został tylko...na powitanie małego człowieka.
Dni są ciężkie, bolesne przez co wątpię w swoje siły jako kobieta która ma pierwszy raz urodzić dziecko...
Zdaje sobie równiez sprawę że te myśli krążą u każdej "świeżej" mamy, a w gruncie rzeczy sobie radzimy..szkoda że mam niski próg bólu ;)
Będzie....różnie.
Z dobrych wieści które w pełni mnie wczoraj rozluźniły były informacje o tym że psince zaczyna wracać słuch i że jest bardzo aktywna.
Kamień z serca, wiem że długa droga przed nami ale cieszę się że już pojawiaja się pierwsze kroki w dobrą stronę.
Tymczasem czekam na to co dzisiaj przyniesie los, wczoraj cały dzień poza domem i w trasie, dzisiaj jestem nieco przez to wymęczona. ;p
A robić mi się totalnie nic nie chce, ale jak ma się na końcówce totalną bezsennosć bądź przerywany sen to niema co się dziwić.
Byle do przodu, żeby jakoś to wytrwać...
J