Po samotnie spędzonym dniu nadeszła oczekiwana przez niego noc.
Chciał się wyrwać z tego miejsca, ale czuł, że coś go trzyma, nie mógł.
Zamknął powieki, odpłynął w ocean wyobraźni w poszukiwaniu własnej szalupy bezpieczeństwa.
Teraz był tam gdzie sekunda to minuta, a minuta to godzina.
W śnie dalekim spotkał kobietę bez twarzy.
Przemierzali wspólnie tysiące mil, pokazywała mu jak wygląda ich nowy świat.
Nie chciał rozmawiać, mimo że czuł, że chce go słuchać.
Wolał milczeć, tak lepiej odczuwał spokojny szum fali przerywającej ciszę bicia jego serca.
Ciszę, która minęła wraz z jego nowym światem.
Teraz tylko czuł ją, słyszał jej głos, mimo że była bez twarzy i nie miała głosu.
Nie widział jej, a mógł opisać jej wygląd.
Teraz była już daleko od niego, od jego wyobraźni...
potrzebne komentarze!