photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 20 GRUDNIA 2010

mogę nazwać to modlitwą...

Nie masz pojęcia jak trudno jest kształtować ludzką psychikę. 

Rzeźbić jej fragmenty, odbudowywać z gruzów, szczątków.

Łatwiej było ich stworzyć i zostawić. 

Zdać ich na siebie, niech sobie żyją, niech się poddają, zwyciężają.

Jedni są do tego zdolni, inni mniej. 

Przedstawienie niech trwa, przedstawienie musi trwać. 

Przecież łatwiej jest coś zacząć, trudniej skończyć.

"Więc ja zacznę, resztę zostawiam Wam moje cudowne istoty. 

Nie jesteście idealne, więc spektakl będzie ciekawszy. 

Zasiądę na najwyższej loży i bacznie będę obserwował to ludzkie widowisko.

Piękny widok, człowieczeństwo.

Daję wam pełną wolność. Możecie robić, co tylko zapragniecie. Żyjcie..."

I tak pewnie zostawił ich wszczepiając w nich świadomość, że jest między nimi.

Jest blisko, towarzyszy, czuwa. 

Tak było im łatwiej. Wierzyli, że ktoś jest przy nich, ktoś się nimi opiekuje.

Od tej pory nie byli samotni. Stali się pewniejsi, mieli pewność, że sprzyja im niewytłumaczalna, nadludzka siła.

Boska moc, której nikt nie mógł się przeciwstawić. 

Oczywiście do czasu, momentu, w którym człowiek rozwinął się, posiadł władzę kontroli nad własnym umysłem.

W do tej pory ciemnych zakamarkach ludzkiej osobowości pojawiła się wizja władzy.

Dlaczego mielibyśmy oddawać hołd komuś, skoro możemy czcić siebie nawzajem, a jeszcze lepiej, jeśli to nam będą składać ofiary.

I tak marionetki Stworzyciela przejęły kontrolę nad światem. 

Rozpoczęły się ludzkie obrzędy - ofiary z braci. 

Na świecie nie działo się dobrze. Według nielicznych pojawiły się teorie samozagłady.

Wśród innych nawrócenie. Przypomniano sobie o Stwórcy, wzmożono wiarę w Jego siłę.

Dokonano próby oddania Mu władzy, lecz On wcale jej nie chciał, wręcz zrzekł się.

W końcu posiadał nieprawdopodobną moc, to On decydował, co będzie działo się z jego dziećmi. 

Tylko że nie czynił nic. Mędrcy twierdzili, iż to kara za ich nieposłuszność.

Miłościwy Bóg, bo tak go nazywali, miał zostawić ich. Od tamtego momentu miał już nigdy nie ingerować w ich życie.

Wśród ludzi nastąpił kolejny podział, zaczęli wyznawać kolejne teorie, bezpodstawne, często wysnute z palca.

W ich głowach pojawiało sie tyle możliwości, ile posiadali umysłow.

Każdy w głębi reprezentował własny pogląd. Niektórzy zrzeszali się tworząc wyznania, inni oddawali się samotności, ascezie.

Jeden Stwórca był w stanie podzielić wszystkich ludzi.

To On doprowadził do tego wszystkiego. Wszystko zawdzięczamy właśnie Niemu.

A pewnego dnia, rzekomego końca, pojawi się poraz ostatni.

Ukaże swoje prawdziwe oblicze, spojrzy na was z góry i uświadomi wam, że należycie do niego.

"Oddajcie mi to co boskie, was."

 

 

Nie traktuj tego jak oskarżenie, wyznanie czy rywalizację. 

Nie ingeruję w Twoją siłę, władzę. Ja tylko powątpiewam.

Mam wątpliwości, gdzie jesteś i ile możesz. 

Czy jeszcze tu jesteś, czy kiedykolwiek byłeś?

Skoro możesz to przerwać, to dlaczegp tego nie czynisz.

Nie chcę znaków, nie chcę niczego poza spokojem umysłu.

Wolności myśli, życia bez wątpliwości - tego oczekuję od siebie, nie Ciebie.

Wiele pytań, mniej odpowiedzi - do tego mnie przyzwyczaiłeś.

Z resztą poradzę sobie sam. Znalazłem rozwiązanie.

Podobno znasz mnie, znasz myśli. Oceń sam.

Czuwaj nad innymi, mnie zostaw...

 

 

Nie poznasz człowieka, dopóki nie postawisz go pod ścianą.

 

Komentarze

selyss mysle, ze nie kazdy musi to w taki sposob widziec.. mimo ze to jest Twoja wizja, to ze strony odbiorcy nieznoszącego krytyki i innych poglądów od swoich moze to byc w dziwny sposob potraktowane.. no ale to juz zostawmy ludziom mniej tolerancyjnym wobec pogladow rowiesnikow, tudziez po prostu nie znajacych sie na sztuce przekazania swoich pogladow swiatu. ogolnie to lubie taki styl pisania, big up!
21/12/2010 21:41:33