photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 21 LISTOPADA 2010

nie jestem dawno...

wyszedł z domu w ciemną, deszczową noc w nikomu nie znanym kierunku. podążał przed siebie jak najdalej od miejsca, z którego zaczął swoją dzisiejszą podróż do nikąd. na głowie kaptur, w uszach słuchawki, w kieszeni bletka, w głowie tona myśli. zbyt wiele naraz by mógł sam to udźwignąć. te noce pełne re-FLEKSJI, odbytych dialogów, wręcz monologów z samym sobą udowodniły mu bardzo wiele. prawdy? czym ona jest? kolejne pytania bez  odpowiedzi, których ma już dość, od których próbuje uciekać, próbuje wychodzić z domu, szukać odpowiedzi w słuchawkach, może czasem w bletkach, a wszystko to tylko po to, by na chwilę odetchnąć, zmienić coś, zmienić tor drogi, na którą jest skazany, drogi do nikąd... przecież wszystko jest ok, dlaczego znowu szukam problemu tam gdzie go nie ma, przecież jeśli nikt go nie widzi, to on nie istnieje. to tylko ukryty w mieście krzyk uczy mnie być skurwysynem, kimś innym niż jestem, a może właśnie wskarze mi moje miejsce w szeregu, postawi do pionu?


światła dawno już zgasły, światła miasta. dookoła ciemność i tylko te głosy. dziś nie możesz spać w nocy. szukasz szczęścia, toniesz w morzu własnych myśli. uwielbiam to. tyle razy chciał końca, a poraz kolejny mamy początek. koniec jest ostateczny, początek nowy. koniec pozostawia bliznę, początek jest nieskazitelny. nie boję się kończyć, bo wiem, że znów zacznę od zera. jedyna sprawdzona harmonia, której może się trzymać, która go nie zostawi, porzuci. człowieku, tu nie chodzi o samotność, bo od zawsze ktoś przy nim był, doceniany czy nie - sam sobie odpowiedz. nie byłeś sam, od zawsze są ze sobą twoje myśli. jeśli ich nie znasz, nie kontrolujesz - nie przetrwasz na tym świecie. będą cię prześladować, podążać za tobą. gdzie się nie udasz, będą przy tobie. musisz wyjść ponad siebie, odejść, by powrócić. zakończyć, by znów zacząć. dopóki masz szansę kolejnej próby, podjęcia walki - nie czekaj dalej. zacznij zmianę świata od siebie. jak masz sobie poradzić, jeśli na każdym kroku powtarzają ci, że na swoich barkach nosisz przyszłość tego świata. nie potrzebujesz filozofów, sił wyższych, idealnego świata. zostaw to innym, skup się na sobie. nie pytaj mnie o drogę, o rozwiązanie. nic o nas, bez nas. w pojedynkę wiele nie zdziałasz, za grę solo policzą ci marżę, ale nie możesz działać z nami nie umiejąc grać ze sobą. ta gra nie musi być wyścigiem szczurów. to nie będzie wieczna pogoń za szczęściem. jeśli tylko obudzisz się z tego obłudnego snu, zobaczysz piękno, które tylko nieliczni widzą, będziesz już do końca o nie walczył. również byłem zerem, teraz ma cele. w siebie i w nich wierze, głowę schylam na ziemie, już nie błądzę nią po niebie. jesteś tu nie tam, tu będziesz, tam możesz nigdy nie dojść, grając tak jak teraz - nieczysto. będzie coraz trudniej, im będziesz bliżej. ale wtedy wkraczamy my, inni. wtedy nie zależy już wszystko od ciebie. w tym oto momencie jesteś skłonny do gry w drużynie, na którą rzadko masz wpływ. ale w końcu masz to czego chciałeś - nie jesteś sam. gnałeś tylko w pogoni za lepszym życiem, tracąc całą jakość. dopiero na mecie spojrzysz za siebie i zadasz sobie pytanie, czy było warto. droga,cel gra - wszystko zależy od ciebie. tylko okoliczności czasem są wyjątkowe, ale również je możesz pokonać. reguły, kodeks - zawsze możesz nagiąć, ale nigdy nie przekraczaj. zrobisz to raz, będziesz robił to po raz kolejny. a potem, potem zgubisz się, znów będziesz gnał na przód.

wyjedź, wróć, zacznij od nowa. już nie jesteś małym chłopcem. czas wygrać swoje życie. nie wygrasz nie grając, nie grając bez walki...