Pan Harry James ze stanu Kentucky od 31 lat kontynuuje dzieło ojca. Prowadzi rodzinną farmę – najkrócej mówiąc. Pięć cielaków, dwa bawoły, jedna kura i siedem kotów. W ostatnim miesiącu spotkała go przykrość ze strony wody. Tak. Właśnie tak. Ze strony tej wody, co my ją pijemy. Raz na jakiś czas też i ciało obleci ona. Ta woda. No więc. Niestety, susza. Panie i panowie. Susza w stanie Kentucky! Któż się tego spodziewał? Nikt poza mną. I to jest przykre. Wszystko wokół się zmienia – nawet Ty! Małe i duże problemy. Coś tam. Pobiegałbym, tylko ten pełny żołądek wadzi. Niech się strawi i wyruszę. Wodę pić będę na feriach w ilościach kosmicznych. Nie mylcie jednakże z wódką, obrażę się wówczas. Czekajcie myśli zbiorę. No ok. Karawana jedzie dalej, a pociąg wykoleił się. Jestem dumny z Was. Pozdrówcie Omkę! Jutro gram z patisonami i owsikami w siatkę.