Hej dziewczyny...
Zdaję sobie sprawę z tego, że dawno mnie tu nie było.
Przepraszam. Z jednej strony nie miałam czasu, z drugiej zaś wstydziłam się.
Ważyłam 57 kg, byłam w związku i było pięknie. Nagle wszystko pękło...
W sumie to nie powinnam się dziwić.
Wiedziałam, że tak będzie. Mnie szczęście nie ima się.... niestety. taki już mój los.
Aktualnie ważę 58,5 kg. Tak. Tłusty, nikomu niepotrzebny spaślak. Całą prawda.
Jestem żałosna. Gruba, samotna i żałosna.
Bilans na dziś:
Ś: 2 kawałki pszennego z jajkiem i sałatą i pomidorem. (160 kcal)
O: ziemniak, ryba, surówka z kapusty kwazonej, szpinak (300 kcal)
K: 2 małe pączki, bounty (800 kcal)
_______________________________
Razem: 1260 kcal.
Nie mogę sobie wybaczyć tego, że żyję. Tego, że żadna z moich 3 prób samobójczych nie powiodła się.
Czlowiek miewa wzloty i upadki...ja wciąż upadam. Ooooo ironio.
Jestem żałosna i bujam się od roku w moi nauczycielu.
http://www.youtube.com/watch?v=hSjIz8oQuko