Zdawać by się mogło, że wolne popołudnie, odpoczynek i niemyślenie przez cały dzień jest czymś wspaniałym... Ale ja już mam wyrzuty sumienia, że po porstu nic nie robiłam, a później znów będę płakać i narzekać Erykowi na zmęczenie i brak czasu. I całkowicie zdaję sobie z tego sprawę, ale chyba jestem zbyt leniwa, żeby cokolwiek z tym zrobić.
Mam wrażenie, że poziom mojego "myślenia" już się po prostu zatrzymał. Że tak jak kiedyś uczyłam się, żeby wiedzieć więcej, tak teraz uczę się tylko dla zasady, a w mojej głowie nie zostaje nic. Czy to możliwe, żebym była mądrzejsza 3 lata temu? Czy może tak mi się po prostu wydawało? Bo jeśli chodzi o szkołę, to jestem kompletnie głupia. Nie potrafię złożyć prostego zdania po angielsku, nie rozumiem o czym mówa na lekcjach zawodowych, na polskim nie potrafię wyjść poza skalę... A patrząc na życie, to swoim poziomem zatrzymałam się chyba na wieku 14 lat.
Czy to już na prawdę można nazwać głupotą, czy może po prostu w jakiś dziwny sposób doszło do mnie, że to nie daje mi szczęścia i dlatego mnie to wszystko tak boli - bo nie oddaję się temu co kocham? Ale co z życiem? Jak mogę nie patrzeć na to, czy uda mi się zdać egzaminy, czy będę miała prawo jazdy, pracę? Bo tak wygląda życie...
A co kocham? Kocham taniec, wiosenne powietrze i mojego najukochańszego chłopaka.
Znowu zaczynam marzyć o świecie, o pięknych, nowych, osobliwych miejscach. To chyba przez to słońce... Patrzę na pocztówkę z Hiszpanii i myślę o cudowności tamtych chwil... Oh, kiedyś na pewno tam wrócę. Sevilla ma w sobie coś, co urzekło całe moje serce.
Mam już dosyć narzekania i tak mocnego przejmowania się wszystkim, bo przez to wszystko psuje, a ładne wspomnienia ode mnie uciekają. Ale taka chyba po prostu jestem... Muszę się przejmować, ale jakim kosztem?
Czy życie polega tylko na tworzeniu i zapamiętywaniu pięknych chwil? Czy to jest szczęście?
Inni zdjęcia: Ja patkigddestiny lovesucks14Hejo patusiax395Może Wola. ezekh114Rodzinny posiłek sellieri... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24