Siedzę sobie w domu, oglądam Gwiezdne Wojny, popijam herbatą... I tak przez ostatnie kilka dni.
To jest właśnie to, czego nie lubie w długich weekendach, feriach, wakacjach. Jeśli gdzieś wyjedziesz, gdzie nie masz znajomych możesz tylko siedzieć w domu/kawiarni i robić non-stop to samo.
Męcząca perspektywa. To wydaje się tak proste po prostu wyjść i 'zrobić nowych znajomych', prawda
Ale tak na dobrą sprawę, to żaden człowiek nie potrafiłby po prostu do kogoś podejść, przedstawić się i nawiązać przyjaźń. Próbowaliście kiedyś?
Czy to nie przemawia za tym że człowiek jest z natury samotnikiem? Gdyby jego przeznaczeniem było być 'zwierzeńciem stadnym' to ewolucja nie przystosowałaby go do tego poprzez łatwość w nawiązywaniu kontaktów? Ale skoro jesteśmy samotnikami, to czemu odczuwamy ciągłą potrzebę bycia z kimś, kochania kogoś, rozmawiania z kimś, radzić się innych. Czemu chcemy przyjaciół skoro nie zostaliśmy przystosowani do łatwego znajdywania ich? Nawiązywania rozmowy?
A może właśnie dlatego tak bardzo tego potrzebujemy? Ponieważ jest to coś czego się szuka, nawet całe życie i przy tym bardzo często trafić na kogoś na kim na prawdę możemy polegać?
Czy sprawiałoby nam to radość i przynosiło szczęście gdyby było powszechne i dane nam z natury?
To jest po prostu błędne koło
Jesteśmy samotni, bo cieżko nam nawiązać nowe przyjaźnie, nie możemy nawiązać nowych przyjaźni, więc jesteśmy samotni.
Zdjęcie jeszcze ze starymi włosami, zrobione przez Jaśka <3
Zawsze przy tym płacze <3