Oj dłuuuuugo nic nie pisałam, ale było to spowodowane gigantycznym brakiem czasu.
Koniec roku zbliża sie ogromnymi krokami i nieukrywam że muszę jeszcze popracować nad ocenami, żeby wyjść na koniec tak jakbym sobie tego życzyła.
Moją dietę trafił szlag i w sumie bardzo dobrze, bo nagle odkryłam że w sumie podoba mi się to jak wyglądam, a za bardzo kocham jedzenie żeby rezygnować z przyjemności jakich ono dostarcza.
22 czerwca wyjezdżam na obóz, zamykając za sobą rozdział I klasy Liceum. Na podsumowanie rzeczy dobrych czy złych bedę miała czas później... Tak na dobrą sprawę w te ostatnie 2 tygodnie może jeszcze sie sporo wydarzyć.
W niedzielę mielismy pinkik szkolny. Jestem całkiem zadowolona z naszego stoiska. Zdjecia wstawię kiedy indziej, bo jeszcze się nie pojawiły :)
Zdjęcie jeszcze z poprzednich wakacji na zaglach. Możecie podziwiać moje stare włosy ;)
Przestałam widywać chłopca z przystanku, po tym jak z miejskich srodków transportu przesiadłam się na rower, który teraz stał się moja ulubioną rozrywką. Bezcelowa jazda po miescie potrafi być niesamowicie odprężająca. Oczywiscie niezbedne do tego są słuchawki i dobra muzyka, więc polecam z całego serca :)
A jak wam mijają ostatnie tygodnie szkoły? :*