Standardowa samojebka przedkoncertowa - tu w drodze na wybory miss Dolnego Śląska. Mina Cękala trochę mnie przeraża, ale z tyłu było ładnie i wesoło.
Nie chcę tańczyć z A., dekoncentruje mnie strasznie. Co prawda chyba udało mi się otoczyć murem i trochę odciąć emocjonalnie, ale czuję, że każdy uśmiech, każdy dłuższy kontakt wzrokowy, każdy kontakt w ogóle napierdala w ten mur, a w środku coś małego się trzęsie ze strachu, że gdy pęknie znów będę płakać bezsensownymi łzami bardzo głupio. A już takie zaskoczenia, jak buziak na do widzenia zamiast przytulasa są najgorsze na świecie. Nieważne, że całowałam się ze wszystkimi po kolei i to było po prostu naturalne. Nie w tym przypadku, nie dla mnie, jeszcze nie.
Wyjście na piwo przed próbą zapewne też nie było najlepszym pomysłem, ale tu bym poszła z każdym innym tak samo. No i spodziewałam się trochę, że nie będzie sam, tylko z kumplem może i dziewczyną. W sumie było miło i zwyczajnie, aż tak mnie nie ruszyło, nie tak jak tańczenie z nim, czy ten głupi buziak później (po co ja się w ogóle tak żegnałam, skoro widzimy się dziś i jutro i pojutrze? Idk).
Ale tym razem nie upomniałam się już o obiecane piwo. I już więcej nie zamierzam.
W sumie to chciałabym, żeby już było po wyjeździe, żebym mogła się znów odciąć na dłużej i może w końcu skutecznie.