Jeśli dostanę w piątek rano pół dnia wolnego, zatańczę na koncercie.
Zamiast się cieszyć, czekając na autobus siedzę i płaczę. I martwię się o wszystko. Taka jestem dziś zmęczona, że boli mnie wszystko i aż mi niedobrze. A do łóżka tak daleko...
Coraz niecierpliwiej wypatruję czerwca i przeprowadzki. Nie dlatego, że mi źle, tylko że tak daleko i snu mi ciągle mało.
W piątek miałam w sobie tyle energii, chciałabym mieć jej tyle zawsze.