Ze wszystkich zdjęć, które kilka lat temu usunęłam z fotobloga, tego brakowało mi chyba najbardziej.
Jest zupełnie nieważne, że nigdy z Radziem nie byłam, a on w sumie od dawna jest żonaty i nie mamy kontaktu. Czas z nim spędzony wtedy na Granicy był jednym z ważniejszych w moim życiu. To trochę zdumiewające, jak dobrze pamiętam niektóre z tamtych chwil, choć minęło już prawie 10 lat.
I uwielbiam to zdjęcie. Po prostu.
Weszłam do dentystki, a tam w radiu Wszystko się może zdarzyć Lipnickiej. Zaczęłam się zastanawiać, co się stało z tą moją tak silną wiarą właśnie w to, że WSZYSTKO się może zdarzyć.
Potrzebuję jakiegoś pozytywnego kopa, czy coś, bo szara rzeczywistość mnie chyba trochę za bardzo przytłoczyła.
Miałam szyć, ale chyba rezygnuję, poćwiczę, wezmę prysznic i idę spać. To był ciężki dzień (dopiero wtorek!) i nie chcę wyglądać jak Frankie wczoraj (buahahaha).