No cóż, melanż był tak gruby, że to jest chyba jedyne naprawdę ostre zdjęcie z ponad czterdziestu, które zrobił Baldzioch :P
A miałabym takie ładne zdjęcie z Maksem, chlip.
I tak je chyba wrzucę.
Obudziłam się z podwyższoną temperaturą -,- I to całkiem sporo, bo termometr pokazywał mi 37 stopni. Nic dziwnego, że się tak trzęsłam od wczoraj.
Um.
Jestem zdecydowanie zbyt wrażliwa na pewne rzeczy. Zawsze za bardzo się przejmuję bzdurami.
To wciąż szokujące dla mnie, że choć minęło tyle lat i wydawać by się mogło, że tak bardzo się zmieniłam, nie zmieniłam się wcale w pewnych kwestiach.
I nie wiem, czy to dobrze, czy źle.
W sumie to w jakiś sposób cieszę się z tego, z tych emocji, których się nie spodziewałam, uczuć, co do których byłam przekonana, że nie pojawią się już więcej w moim życiu.
Widocznie, niczego nie można być pewnym.
Dotarło do mnie wczoraj, że często dostaję to, o czym gdzieś w danej chwili marzę. Zupełnie nie artykułując pragnienia w myśli (bo to przecież była bzdura), ze zdumieniem dostałam ostatnio to, czego chciałam. Szkoda tylko, że tak się dzieje głównie z rzeczami nie mającymi większego znaczenia.
Niemniej, to było miłe. Bardzo.
21.21.