Wykrzywiony Żi-Dragą (cholera, aż mi się lody rozpuściły, bo o nich zapomniałam -,-)
- dawno go tu nie było, a 18 sierpnia (czyli w pewnych rejonach JUŻ) ten żółty Pharrel Williams ma urodziny, także tego... saeng-il chukhahamnida i krzyżyk na drogę.
Rozmawiałam z Anią W., powiedziała, że S. ma wrócić co prawda dopiero ok. 25, ale we wrześniu będzie na pewno, bo powiedział, że każdy termin obrony mu odpowiada, a ona sama ma się bronić 8 albo 11. Także problem z recenzentem raczej z głowy.
Jutro z rana wywołać zdjęcia i kupić płytę, nagrać wersję dla dziekanatu, a potem do Wrocka załatwiać resztę.
Ciekawe, jak duży majątek zostawię przy drukowaniu mojego dzieła T.T
Chciałabym to już mieć za sobą.
Za to skończyłam wreszcie dramę, yay! W sumie jedna z niewielu koreańskich, która nie była emocjonalnie męcząca i miała całkiem ciekawą fabułę.
Choć niestety stwierdziłam, że Kim Hyun Joong poza ładną buzią i ciałem to nie jest szczegółnie utalentowany aktorsko. Serio, całować się nie umie i jest jak z drewna. Chociaż całkiem nieźle rozpacza, pewnie dlatego w dramie były ze trzy sceny jak płakał i zawodził nad utratą kogoś bliskiego.
Słucham sobie Jaya Parka - Metronome. Takie w stylu Timberlake'a, całkiem mi się podoba. No i walory estetyczne w postaci Jaya Parka... chociaż nie, lepiej prezentował się w Unbreakable Kim Hyun Joonga.