Wiem, że się powtarzam, ale uwielbiam Opoczno. Przyśpiewki, stroje, taniec. Świetnie się czuję w tym regionie. A jeszcze jak się trafi na dobrego partnera, to prawdziwa przyjemność i świetna zabawa.
We wtorek robiliśmy stary Sącz i przerzuty do opoczyńskiego oberka. Mateusz mną tak rzucał, że do dziś czuję jego ręce na żebrach xD (już nie wspomnę o zakwasach, które nie pozwalają mi normalnie chodzić, mam nadzieję, że przejdą jutro...), a dzisiaj znów udało mi się z nim tańczyć i naprawdę świetnie się bawiłam.
Żeby tak się cały czas dało...
Na starszej nadal Łowicz, uczę się przyśpiewek, trudne są bardzo. Oczywiście, nie wytrwałam do końca próby, bo mi biodro wysiadło.
Trzy godziny intensywnego tańca to jednak sporo.
16-go śpiewamy dla UTW, 25-go tańczymy w Hali Stulecia na Balu Sportowca. Nie bardzo rozumiem, dlaczego znów stoję z Michałem w Śląsku (no kurde, te ponad 20cm to dużo jest. A on trochę irytujący), skoro dziewczyn jest dużo. Ale nie marudzę, skoro tańczę. Zbyt długo o to walczyłam :P Najważniejsze, że stoję po lewej stronie trójki xD
A Kraków ma mieć ten sam skład co ostatnio, więc zdaje się, że też tańczę.
Niemożliwe...
Dobra, kończę odcinek Doktora, idę się myć i spać.
Przed południem Gabryś ma wpaść na kawę, a potem jadę do Rijo.