Ostatnio odczuwałem jakąś straszną niechęć przed uzewnętrznianiem się. To chyba główna przyczyna, dla której to miejsce pokryło się kurzem. Ten introwertyczny nastrój powoli chyba zaczyna mi jednak przechodzić. Na szczęście moje spoglądanie do wewnątrz nie przeszkadzało mi w robieniu zdjęć, których w ciągu ostatnich kilku tygodni powstało całkiem sporo. A wśród nich między innymi to. Dla mnie to jedno z najlepszych, jakie w ogóle kiedykolwiek zrobiłem, choć nie będę się z nikim wykłócał na temat jego zalet, czy wad. Głównie z dwóch powodów: zdjęcie jest bardzo osobiste, a poza tym po prostu się na tym nie znam.
Na fotografii widać plecy mojego dziadka. Oj, biedny On ostatnio. Słabuje coraz bardziej na zdrowiu, coraz więcej opieki wymaga. Nie o Nim chcę jednak napisać, a o osobie, której tak uważnie się On przygląda.
W grobie jest pochowana moja babcia. Moja najlepsza, ukochana babcia. Zmarła dawno temu, bo zanim jeszcze zdążyłem ukończyć dziewiąty rok życia. W urodziny mojej mamy.
Dziwny to był dzień, ciepły, letni, czerwcowy. Już lato zachłannie otwierało swe ramiona, słońce stało wysoko. A ja kopałem piłkę na trawniku przed domem. Mama, jak zwykle w swoje urodziny, wracała z pracy obładowana kwiatami. Ale na jej twarzy moje zawsze spostrzegawcze oczy wypatrzyły coś dziwnego. Kiedy mnie mijała, powiedziała, niemal wyszeptała jedno tylko zdanie: „Babcia umarła”. A ja rozpłakałem się jak bóbr.
Babcia była wspaniała. To była pierwsza osoba na świecie, która pozwalała mi robić rzeczy „po swojemu”. Mogłem chodzić u Niej na boso (Ona też to bardzo lubiła) bez ryzyka, że wygada mnie rodzicom i wyglądać przez balkon na przechodzących ludzi, na cały ten ciekawy świat. Kiedyś schowałem Jej dla żartu nożyczki. Strasznie była na mnie wściekła, ale zaraz Jej przeszło. Pamiętam Ją krzątającą się po kuchni w fartuchu i ze starym mikserem w ręku. To jedne z najcieplejszych wspomnień całego mojego życia. Uwielbiałem też Jej szarlotkę. Może to dlatego ta mojej siostry nigdy mi jakoś nie smakowała? Jeszcze do dzisiaj w piwnicy stoją słoiki gotowych przecierów z jabłek... Nie zdążyła ich zużyć. Śmierć przyszła po Nią naprawdę szybko. Rak to straszna choroba...
Ł.