To już ostatnie zimowe zdjęcie. Myślę, że w wolnej chwili, mam nadzieję, że w ten weekend, uda mi się wreszcie zrobić kilka fotografii wiosny. Mam też pomysł na coś specjalnego. Kompozycja prosta aż do bólu... Podsunęły mi go słowa pewnego wiersza... Jeśli znajdę odpowiedni rekwizyt, to na pewno podejmę się jakiejś próby.
Fotografia z okolic Śnieżnika. Przyznam szczerze, że bez spoglądania na mapę, nie potrafiłbym dokładnie powiedzieć, co to za miejsce. Jedno z niewielkich wzniesień na trasie rozgrzewkowej, którą zrobiliśmy sobie pierwszego dnia. Na początku było ładnie, ale później chmury się obniżyły i widoczność bardzo się pogorszyła. To, na czym stoję, to śnieg wysmagany wiatrem do tego stopnia, że zamienił się w lód.
Prowadziłem dzisiaj sesję. Trochę wolno się za to zabieraliśmy. Fakt, brakowało mi już takiej zabawy. Jednak z drugiej strony, miałem przynajmniej czas, żeby przemyśleć i choć wstępnie rozplanować całą kampanię. Zastanawiam się tylko, czy nie podszedłem do sprawy nieco zbyt ambitnie... Dzisiaj mojej drużynie udało się dojść do miejsca... gdzie miała odnaleźć pierwszą przygodę ;) No tak, nic dziwnego, kiedy się przez kwadrans debatuje nad kolejnością trzymania warty (by później i tak wartę przespać :P) i tym, co jest lepszą bronią - drewniany drąg, czy zardzewiała i tępa siekiera ;) Choć nie jest znów do końca tak źle... Dzisiaj nikt nie zginął :P
Jest jeszcze coś... :) Gdy o tym myślę, nie znajduję w sobie słów, którymi mógłbym o tym pisać... Po prostu jestem szczęśliwy i uśmiecham się do tego :)
Ł.
P.S. Przeczytałem to po raz drugi i kontemplując użytą stylistykę, skomplikowaną składnię, lotne i bujne słownictwo, doszedłem do wniosku, że chyba źle się czuć musiałem, kiedy to wszystko pisałem :P Z wyłączeniem ostatniego akapitu ;) Tam się czułem świetnie :P