dziś sie nie ważyłam. boję sie. będe ważyć sie co kilka dni.
wkurwia mnie fakt, że mam zrozjebaną stopę i nie mogę ćwiczyć.
pogoda sie zjebała, możnaby było ciągle biegać, co mi tam deszczyk. tylko przyjemność w biegu.
a tu gówno. mam nadzieje ze do woodstocku mi sie na prawi
bo wszystkich rozkurwie! ;x
a tak ogolnie to sie ciesze.
pomimo tego co dziś zjadałam, też sie cieszę
ostatnie dwa dni moj chlopak spedzil w gorach. wczoraj wieczorem wrócil..
bylo idealnie, strasznie sie za nim stęskniłam.
i te jego słowa gdy przytulał mnie setny raz 'kochanie.. schudłaś, czuje to, jest Ciebie mniej, nie możesz, nie pozwalam, masz już przestać sie odchudzać' i obmacał każdą nogę, brzuch, ręce ze zdziwieniem ze wszystko jest mniejsze.
oczywiscie nie przestane sie odchudzać. ludzie. jestem grubasem. moj chlopak to jakiś odmieniec ;DD i sie nie zna. <3
dzisiejszy bilans:
10;30 jajecznica z 2 jajek + pomidor + kawa
12;30 dwie kanapki ciemnego pieczywa z dzemem + jogurt z jagodami + kawa + pół białej bułki z serem + jabłko
jestem pojebana, ze to wszystko zjadłam przed chwilą. XD : O koszmar;p
zaraz łykam ostatnie 3 sudi.
dzisiaj nocka u misiaka i będzie słodko. tylko kurwa okres mam =.= FUCK.
uwielbiam Was dziewczęta:*:*