photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 24 MARCA 2010

III... cz. I

Kiedy zamknęłam za sobą drzwi swojego pokoju, a za oknem ucichł już w oddali warkot silnika, mój, i tak już z ledwością funkcjonujący, mózg zaczął ogarniać całą tę sytuację.

Ja i Alex Louis.

To jakaś paranoja!

Zdejmując z siebie mokre ciuchy przypominałam sobie jak mnie dotykał, wędrując opuszkami palców tą samą drogą, jaką obrały jego ciepłe dłonie.

Opadłam bezwładnie na łóżko, brnąc dalej w wizje, jakie nawiedzały mnie na każde wspomnienie jego imienia. Nigdy żaden facet nie miał nade mną takiej władzy. Przy nim, moje ciało samo decydowało o sobie.

Co jeśli to nie są odpowiednie decyzje?

Zaczęłam się bać. Ale krótko to trwało...

Wyciągnęłam z torebki wibrujący telefon, gdzie czekało na mnie 5 wiadomości.

Pierwsze 4 oczywiście od Kate. Właściwie nie mam pojęcia jak udało nam się zwiać bez konfrontacji z jej żądnym wrażeń, wszystkowidzącym 'ja'. Roześmiałam się na myśl, że pewnie biedaczka wychodzi z siebie, spekulując co zaszło między mną i Alexem...

I jedna. Ta najbardziej wyczekiwana...

Alex:

Przepraszam, że przeze mnie zmoczyłaś sobie bluzkę. Następnym razem po prostu ją zdejmę ;> ;*


* * *

Nie mogłam spać. Co chwilę budziłam się patrząc czy jest gdzieś obok. Było mi gorąco, za chwilę znów zimno i byłam tak potwornie zmęczona!

Wybudziłam się na dobre jeszcze 2 godziny przed włączeniem się budzika, który prawie zabił mnie dzwonkiem o 5:20.

Mhm. To będzie cudowny dzień.

Z nerwów bolał mnie brzuch. W głowie szumiało jeszcze wczorajsze piwo. A oczy z niewyspania miały kolor zupy buraczkowej!

Nie mam pojęcia jakim cudem sturlałam się z łóżka, umyłam się, ubrałam, zjadłam śniadanie i doszłam na przystanek.

Obudził mnie ktoś w autobusie, gdy wysiadaliśmy na naszym przystanku.


Zawsze gdy wchodziłam do szkoły, była jeszcze pusta. W klubie oprócz dosłownie garstki osób, których bozia pokarała, jak mnie, wczesnymi dojazdami, szwendał się tylko woźny, od czasu do czasu przemknęła sprzątaczka.

Usiadłam przy stoliku i skryłam głowę w ramionach, kładąc się na blacie.

"Spać... spać..."

- Alice Marie Earn!!!!

Zerwałam się na równe nogi, po czym spadłam z powrotem na krzesło ze stanem przedzawałowym!

Przede mną stała dziewczyna, której twarz wyrażała wściekłość, oburzenie, zawód i nie wiem kurwa co jeszcze!

Zgadnijcie kto to?

- Mam tylko nadzieje, że wymyśliłaś coś wiarygodnego żeby się usprawiedliwić! - jej rude włosy prawie najeżyły się jak u kota!

- Kate, jest 7:00 rano. Daj żyć.

- Że co proszę?! To ja siedzę, calusieńki wieczór odchodząc od zmysłów i zastanawiając się gdzie jesteś, Z KIM jesteś i CO robisz! Po czym dowiaduję się i to od osób trzecich, że wyszłaś! Po prostu sobie kurwa wyszłaś! I nie obchodzi...

- Kate... - podczas gdy jej słowotok trwał dalej, próbowałam ujarzmić dotykiem ból w moich skroniach. Zaczęłam nawet obstawiać ile to może potrwać. 5... 10 minut?

...

Kiedy otrzeźwił mnie dzwonek, dotarło do mnie, że nie doceniałam mojej przyjaciółeczki i nie wiem co bardziej szokowało -  fakt że nawijała bez ustanku przez dobre pół godziny, czy to że kimnęłam przy takich decybelach...

- Jak mogłaś pytam się?!

- Eee... ale co?

- Sędziwojewo, kurwa! -  w tym momencie moje oczy nigdy w życiu nie były tak wyłupiaste.

Zatkało mnie.

Zapadła cisza, podczas której Kate sztyletowała mnie spojrzeniem.

"Chyba coś przespałam..."

- Ok. obiecuję, że wszystko Ci opowiem, ja...

- Dynda mi to i powiewa! - wstała. I wyszła.

- ...Okeeeejj -  klub opustoszał. Zostałam tylko ja i sklepikarka, która oczywiście wpierdzielała, o dziwo, bardziej ociekającego tłuszczem pączka niż ona sama.

"pięknie!"

Trzeba się było trochę ogarnąć. Potoczyłam się to toalety. A potem na lekcję. Co z tego, że z 20minutowym spóźnieniem.

- Dzień dobry, przepraszam. Autobus mi się spóźnił.

- Mózg ci się spóźnił... - usłyszałam siadając do ławki

- O co ci chodzi, Kate?! - burknęłam na nią.

- Jeszcze pytasz?! - w ustach prawie miała pianę.

- Cisza! Mogłaś nie przychodzić w ogóle jeśli masz zamiar przeszkadzać. - uśmiechnęłam się opryskliwie do profesora, do końca lekcji nie mówiąc ani słowa.

Kiedy zadzwonił dzwonek, poczułam obok siebie tylko ruch powietrza, bo moja przyjaciółeczka wyprysła z klasy z prędkością światła.

"Boże, jeśli dokopiesz mi dzisiaj czymś jeszcze to przysięgam, że podpalę salkę katechetyczną!"


Z dedykacją dla Rzepki, Stasia i Kazełusza ;*

Komentarze

lesnanimfa you know me ^^
29/03/2010 18:22:46
~simo ps. o poetyce tu raczej nie ma mowy, to proza moim skromnym zdaniem. aczkolwiek natchniona ;D
28/03/2010 21:32:07
~simo fakt, sedziwojewo - to brzmi dumnie xD oj juz nie fochaj;P you know me, ja tak zawsze;D kazda krytyka powinna mobilizowac do unikania takich szczegolow;D a poza tym juz sie nie bede wypowiadal, z gory mowie ze zawsze bedzie dobrze;P pasi? ^^ btw nimfa - fakt, jestes swinią... ;> przez mysl by mi to nie przeszlo! ;>
28/03/2010 21:30:15
lesnanimfa Zasutowo wpisz xD
28/03/2010 18:38:59
herbatawkuflu Nimfa ty niegrzeczna świnko! ;p ale i tak mam foch. i nie wpisze Ohio bo to zdyganie brzmi.
28/03/2010 14:24:34
lesnanimfa faceci zwykle szukają dziury w całym. Tak, tu jest podtekst.
27/03/2010 13:24:38
ccarlos nie fochaj się, tylko powiedz, że to licencia poetica :)
27/03/2010 12:35:56
herbatawkuflu No i masz! zawsze sie znajdzie taki co to znajdzie dziure w całym ;p
i foch teraz. p*erdole, nie pisze dalej! ;D
26/03/2010 21:40:29
~simo spoczko-foczko ale co dziewczeta o nazwijmy to angielskobrzmiacych imionach robia w kraju gdzie na co odparowuje sie tekstem sarajewo? ;P chyba ze wyjasnienie bylo w pierwszej czesci ktorej nie znam;p bo jesli nie - to za przeproszeniem zrypalas oprawe merytoryczna. trzeba bylo wpisac ohio xD
26/03/2010 21:20:58
robinzpodlesia w ogole to domagam sie, zeby pojawil sie motyw kaczki takiej, jak kaka i demona z sali 12.00, albo chociaz nerka owcy... hmm? :D
26/03/2010 19:33:32
robinzpodlesia pragnę nadmienić, że obok sedziwojewa oraz sarajewa, znalazlo sie tez orzechowo :D

ten usmiech wyglada jak twarz anala, ktora wchodzi na lekcje o 8.29, mowiac 'teraz to juz naprawde mi sie zaspalo. :D
26/03/2010 19:32:48
vishnevska sędziwojewo rlz. :P
25/03/2010 20:53:34
~monia dziękuje za dedykację:) i ciesze się, że wreszcie dodałaś ten dłuuuugo wyczekiwany przeze mnie odcinek:*
25/03/2010 20:19:41
ccarlos a morał z tego odcinka brzmi: nie ma to jak psiapsióła. :D swoją drogą, jak wygląda opryskliwy uśmiech? ;)
25/03/2010 20:16:22
ccarlos pojawia się motyw zupy z buraczków. :D
25/03/2010 16:48:32
lesnanimfa haha, syndrom dnia następnego w pełnej krasie.

ej w ogóle dostrzegam wątki biograficzne co do pracowników obsługi technicznej ^^

chcę więcej :*
25/03/2010 14:06:00
~stasiu a ja to czytałam jako pierwsza, ha! dzięki xD
25/03/2010 12:58:22
maksymilian89 Noo łaaadnie :D
Tak dalej Kaś ;)
24/03/2010 23:12:07
gloowa okeeeejj! :P

no. :***
24/03/2010 22:59:41