- Um... wybacz Alex, myślałam, że to Kate - wydukałam kładąc sobie dłoń na gorącej, od pulsującej pod skórą krwi, twarzy.
- Nie wątpię - powiedział wyraźnie rozbawiony moim zażenowaniem.
- To jak? Przyjdziesz? - wyszeptał prawie, a moje ciało nieznacznie się zachwiało.
- Tak... już idę.
- Czekam.
Dźwięk sygnału rozległ się w słuchawce, a ja czułam jak drży każdy nerw mojego ciała.
Potrząsnęłam głową i spojrzałam w lustro nie mogąc powstrzymać ogarniającej mnie euforii.
- Tak. Już czas! - szepnęłam do szczerzącego się do mnie w uśmiechu odbicia i jednym plynnym ruchem odpięłam pierwszy guzik bluzki pogłębiając dekolt.
***
- Witamy ponownie - skomentowała moje przybycie Kate, przelotnie przerzucając wzrok z kart na moją osobę.
Rozejrzałam się zdezorientowana lustrując każdą twarz po kolei, aż w końcu zatrzymałam się na tej najpiękniejszej, na której widoku najbardziej mi zależało. Jednak ku mojemu zdziwieniu jej wyraz był obojętny. Ani na sekundę srebro w oczach nie oderwało się od gry.
Poczułam maleńkie ukłucie.
- No co tak stoisz, siadaj. - usłyszałam głos przyjaciółki, a moje kolana posłusznie się ugięly.
Czułam się jak idiotka. Czego ja się spodziewałam? Oklasków?
Siedzieliśmy tak obok siebie dobre pół godziny. 30 minut, podczas których z tych pięknych ust nie padło do mnie ani jedno słowo.
Mój żołądek skurczył się prawie boleśnie, a dłonie były mokre od potu.
W końcu nadszedł moment, gdy każde z nas miało pójść w swoją stronę.
Jakby czekając jeszcze, sama nie wiem na co, opóźniałam każdy ruch. Jedyne czego się doczekałam to przelotne spojrzenie rzucone w moim kierunku i krótkie "cześć" już nawet nie do mnie, a do ogółu.
Nagle poczułam gniew!
Co on sobie wyobraża do cholery?! Najpierw każe mi przyjść a potem...
Stałam tak jak głupia, mając nadzieję, że może się chociaż odwróci.
Nie odwrócił się.