Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Wyobraziłam sobie właśnie, że po tym wszystkim co dziś usłyszała mogłaby odejść i nie chcieć mnie znać... Nie zniosłabym tego!
Spuściła głowę, a wzrok ukryła za wachlarzem mokrych od łez rzęs. Wstrzymałam oddech czekając aż coś powie.
- To straszne uczucie...
- Co takiego? - zapytałam nie wiedząc zbytnio o czym mówi.
- Bezradność - szepnęła przenosząc znów na mnie wzrok - Tak bardzo chciałabym cię obronić. Ale jak mogę obronić cię przed czymś co miało miejsce, gdy cię jeszcze nawet nie znałam?
Patrzyłam na nią jak głupia.
- ... możesz. - powiedziałam zbijając ją z tropu.
- Jakto?
- Po prostu bądź przy mnie... - uśmiechnęłam się przez łzy.
- Tak bardzo chciałabym ci pomóc...
- Już pomogłaś! Wyleczyłaś mnie... - chciała mi przerwać, ale jej nie pozwoliłam - wyleczyłaś mnie z tej pustki, Kate!
- Nadal przez to cierpisz, więc chyba lekarz ze mnie póki co do dupy...
- Nieprawda - chwyciłam ją za ręce i przyciągnęłam bliżej siebie - dzięki tobie... właśnie teraz postawiłam kropkę.
Zamrugała szybko jakby nie wierzyła w to co słyszy.
- Myślałam wtedy, że śpisz... - uśmiechnęła się, rumieniąc się lekko, ale zaraz po tym znów posmutniała. Nie wiedziałam dlaczego.
- Musiałam wrócić dziś do tego co było, by pozamykać za sobą wszystko co z nim związane...
- A 30% twojego serca i tak szlag trafił!
- Ale ocaliłaś pozostałe 70...
Spojrzała na mnie. W oczach miała łzy.
- Nawet nie wiesz jak się ciesze, że wtedy... - westchnęła łapiąc mnie za rękę - ...że tu jesteś.
- Ja też się cieszę - szepnęłam jej do ucha, zanurzając się w jej ciepłym uścisku.
Nie wiem ile czasu tak spędziłyśmy.
To nie ma znaczenia.
Odnalazłam spokój...
Kto wie, może kiedyś nawet spotkam kogoś, kto podejmie się zasadzenia miłości na skażonej ziemi w moim małym serduszku...
Moi Kochani!
W tym miejscu właściwie mogłabym zakończyć. Nie mam pojęcia co będzie dalej z Alice, a boję się, że wyjdzie z tego jakiś przeraźliwy tasiemiec.
Piszę dla Was, wiec to Was pytam o rade.
Czy mam to kontynuować, no i czy dalej będziecie to czytać?
Mam nadzieje, że Wam się podobało. Dziękuję wiernym czytelnikom
Komentujcie
Wasza Kaś