:) 

okej, trochę mnie tu nie było ;---;

dużo się w moim życiu przez ten czas pozmieniało. Wiem, że większości (jeżeli w ogóle jeszcze ktoś tu zagląda) nie będzie chciało się tego czytać, ale skoro już wzięłam się w garść i tu weszłam, napiszę coś.

Po pierwsze, jeszcze całkiem niedawno byłam wielce zauroczona Wiktorem, i mogłabym przysiąc, że on mną. Spotykaliśmy się często potajemnie, jakby było to coś dziwnego. Ale teraz nie ma to już najmniejszego znaczenia, bo chociaż zawsze domyślałam się, że Wiktorowi chodzi tylko o j e d n o to pewnego dnia dało to o sobie znać na tyle, że postanowiłam zerwać z nim wszelkie kontakty i po prostu wymazać go z pamięci. I tak też się stało. Od tego czasu nie odzywamy się do siebie, nie uśmiechamy ani nawet nie witamy. Traktujemy się jak powietrze i, być może, to dobrze. Po co rozdrapywać stare rany?

Po drugie, zbliżyłam się bardzo do Martyny S. Nie wiem czemu dopiero w tym roku szkolnym odkryłam, że jest moją bratnią duszą. Można z nią porozmawiać na wiele tematów i, wbrew opinii jaka o niej krąży, nigdy mnie nie oleje. Cieszę się, że ją mam, tak samo jak Marlenę R, z którą przyjaźnię się najbliżej z klasy. Poza tym są jeszcze przyjaciele poza szkolni - Karolina, Mati i Pati. Kocham ich 

Po trzecie, przestałam wreszcie użalać się nad sobą i zachowywać jak żałosna kretynka. Chociaż nadal nie zaakceptowałam siebie w pełni, jestem na dobrej drodze. Wiem, że nie jestem i nigdy nie będę idealna, bo chociaż wielu ludziom niedaleko do tego - NIKT nie jest idealny;)

Po czwarte - zakochałam się bez pamięci w serii "Pretty Little Liars", zarówno książkach, jak i serialu. Jestem w trakcie czytania 5 części i muszę powiedzieć, że przedtem tylko dwie serie książek wciągnęły mnie tak bez reszty (a przeczytałam co najmniej 1000 książek). Uwielbiam śledzić kolejne losy czterech dziewczyn. Szczególnie wzbudziła we mnie sympatię Aria, chociaż na początku wolałam Spencer, ale w późniejszych częściach przekonałam się do Arii i z zapartym tchem śledzę jej romans z Ezrą, który też jest całkiem niczego sobie. Nawet bardziej niż niczego sobie - jest po prostu b o s k i - przynajmniej w serialu :)