powoli wszystko odbudowuję,staram się wszystko ze sobą pogodzić tak żeby wszystkim było jak najlepiej. Czuć już jesienny chłód,w zasadzie lubię jesień a z drugiej strony nienawidzę jej za to że właśnie wtedy najwięcej sie dzieje. Chandrę jesienną wydaję mi się że już mam bo ostatnio bardzo często nie mam ochoty na nic,łape totalną zamułe i mam zły humor .. no ale jakoś trzeba przeżyć,na to lekarstwa nie ma. Oby do świąt choć czuję że w tym roku będą wyjątkowo kiepskie..Bardzo chciałabym je spędzić z pewnym pannem ale pomarzyć to ja mogę..eh...Dlaczego mam do niego tak cholerną słabość ? nie potrafię funkcjonować bez niego, pragnę mieć z nim kontakt 24/7 , słuchać Go..Może dlatego że bardzo mocno Go kocham i jest bardzo ważny on dłuższego czasu kolega przyjaciel brat najważniejszy kawałek serduszka.. Kocham Go za wszystko , za to że codziennie budzi mnie sms choć wolałabym żeby po przebudzeniu widzieć Go obok,za wspólne odrabianie lekcji,za to że męczy mnie swoimi lekturami ,jedzenie kolacji,zasypianie,bajki,fochy,kłótnie,buziaczki , śmiech.
Za wszystko . Za to że zyję i oddycha że jest istnieje je pije funkcjonuje jest przy mnie po prostu.
Dziękuje :*
i choć bardzo się boję to jestem szczęśliwa.
Jest moim ideałem,moim małym światem :*
"Strach przed związkiem ma podobną strukturę co lęk wysokości. Nikt nie boi się pocałunków, przytulania, uczucia, że ktoś czeka właśnie na ciebie, tak jak nikt się nie boi być na szczycie. Boimy się upadku. Boimy się, że nasze serce nie będzie miało po co bić."