Scena 7, chyba. Wracam po dłuższej nieobecności spowodowanej awarią internetu. Ah te uroki radiówki. Sulwester, ha nie siedziałem w domu tylko wwwww....mieszkaniu haha. Nie no byłem u siostry, kupiliśmy ze szwagrem zgrzewke heinekena ( niewiem jak sie to pisze ) i grając w karty, na przemian z szachami, weszliśmy do nowego roku. Przesiedziałem na balkonie 20 minut, patrzyłem w niebo, ale czy o fajerwerkach myślałem?? Raczej nie... Myślałem o minionym roku. Jak by nie patrzec to bym mój najlepszy rok dotychczas przezyty. Skończył sie jak się skończył, ale był. Zawsze chciałem mieć co wspominać, teraz mam, własnie ten rok, a szczególnie wakacje. Wydawało by się, że ze mna wszystko ok, ale nie jest. Ktos kiedys powiedział o mnie, że jestem pozytywną osoba, lubiacą sie smiac i wogóle, jednak chyba nieszczęśliwą. No i racja. Nie bede przynudzał, staram się zyć normalnie, ale nie jestem normalny więc nie potrafię. Wogóle przeziębienie mnie wzięło, rozkojażony jakiś taki chodzę. O mało nie wybiłem dzisiaj jakiejś babce na swiatlach oczu jak chciałem wcisnąc guzik. Cholera niezauważyłem jej. Jaką mam ochote pogadać z kimś tak na zywo, nie przez to cholerne gg. Potrzebuję czułości, no cóż, nawet ja. Moje cele zyciowe zaczynąją sie rozmywać, straciły sens, a moze nigdy nie miały?? Możliwe... Co ja bede owijał w bawełne, brakuje mi jej, czy to dziwne?? Czytając blog jej faceta, stwierdzam, ze lepiej trafic nie mogła, wydaje się on bardzo pozytywny. Jednak jesli dowiem się kiedyś, ze ją olał, albo w jakiś sposób skrzywdził, obiecałem sobie, że go znajde i powybijaj wszystkie zęby jakie tylko bede widział w jego szczece. Nie jestem okrutny, czasami tylko niekturym sie to nalezy. Dość!! Koniec rozmów o Niej, od dzisiaj koniec, zostawie sobie te przemyslenia dla siebie, bo jeszcze pomyślicie, że jestem jakiś dziwny. Co by Wam dzisiaj tu zacytować, znaczy jaką piosenkę, hmmm, ok mam: "Kto odejdzie, zawsze będzie sam"--->Wilki--->Na zawsze i na wieczność P.S. Żeby nie było, nie przepadam za nimi, ale fajny tekst.