Dzień dobry.
Dzisiaj zaliczyłam niemiecki i mam na koniec 4. Z matmy 3,ale nie rozumiem tego przedmiotu więc to nic dziwnego. Oczywiście, usłyszałam od nauczycielki ,że się nie uczę i nic nie potrafię (czyt. jestem głupia),ale to jest specyficzny człowiek, który myśli że jak tak powie to będzie fajny. Przykro czasami patrzeć na takim ludzi ,a co gorsze codziennie ich wysłuchiwać. No ale dobra lecimy dalej... Historia, miałam na niej kolejną kartkówkę tym razem z map i o zgrozo nic nie wiedziałam ! Jeszcze przesadziła mnie do pierwszej ławki , bo rzekomo rozmawiałam z Pauliną . Niestety musiałam zostawić swój piórnik (telefon) i torbę (mega wielką ściągę) , także jeżeli dostane z tego 2 będę przeszczęśliwa. Oczywiście musieliśmy wpaść ,trener dowiedział sie że mamy godzinę przerwy między basenem a końcem lekcji i postanowił to wykorzystać . Zrobił nam dodatkową siłę , świetnie. Co prawda powiedział,że dzięki temu skróci nam trening ... aż o 10 minut. Normalnie załamka. Zamiast 8km mieliśmy tylko 7,2km. O dziwo nie było , aż tak źle. Prawie się nie zmęczyłam i prawie w ogóle mnie nie bolał bark, ale to PRAWIE. No właśnie.
Jutro mam sprawdzianik z biologii. Nie umiem nic gdyż to jest strasznie nudne i trochę mi się nie chce tego uczyć,ale nie no jakoś dam radę. Jutro też idziemy z dziewczynami w szkole na wywiad z wizytatorami (jakos tak) i pewnie nie będę umiała nic sensownego powiedzieć. STANDARDZIK. Także życzcie mi powodzenia.