Rankiem wstałam ze swojego łóżka , zeszłam na dół, moja mama była już na nogach
Robiła ciasta, jakieś potrawy , w calym domu pachniało pięknie.
Zeszłam na dół i przytuliłam się do mamy . Minęlo już strasznie dużo czasu od kiedy spotkalam się ostatni raz z Justinem .
Brakowalo mi go ,ale widocznie taki mial byc obrót spraw :) To był na pewno jakiś znak ;p
Jake przyszedł do mnie i pomógł mi i mojej mamie w pieczeniu ciast .
Trochę mąki latało po kuchni ,ale posprzątałam. Czułam się znów jak dziecko . Ale podobało mi sie to.
To był najlepszy poranek od kilku tygodni .