Ania wciąż leżała w śpiączce , ale mialem jednak nadzieję ,że sie przebudzi .
Od czasu do czasu porszała lekko ręką , miałem nadzieję ,że wstanie . Jednak nie , tylko lekko ruszyła i to było wszystko co od niej można było uzyskać, ale nie liczylem na więcej.. Cieszyłem się ,że jej stan stabilnieje.
Oczywiście dowiedziałem się kto był strzelającym , Jake .. Nie wiem co nim kierowało . Chciałem jechać do niego do więzienia
Ale nie mogłem zostawić Ani samej z tym .. W nocy jej puls słabł i trzeba było ja przywracać do życia.
Na szczęście siedziałem i zawołałem lekarzy . Co kilka godzin w nocy jej puls słabł i jej dłonie i klatka piersiowa zapadały się.