Z dnia na dzień coraz więcej osób wychodzi z mojego życia. W sumie po części to moja wina, sama mogłąnbym ich zatrzymać, wołać za nimi "hej, nie odchodź potrzebuję Cię". ale już nie mam siły, Boże nawet w tej pierdolonej szkole potarfię odizolować się od wszyskich... wzruszenie ramionami, obojętna mina... dlaczego nikt nie widzi mojego wołania o pomoc!? jak ja mam sobie sama poradzić? naprawdę, nie daje już rady. w tym momencie jestem żałosna, ale nikomu nigdy nie powiedziałam, że jestem silną osobą, że dam sobie radę SAMA. nie prosze panstwa, nie daje sobie już rady. kurwa, w tym momencie proszę mi pomóc, albo zostawić w spokoju już na zawsze.
KURWA AMEN.