Ależ dziś był dzień, po prostu szaleństwo.
Wstaję, chodzę, siadam, chodzę, siadam, wstaję!
Pojąłem umiejętność ruszania ze stanu siedzącego bez wstawania. Czuję się spełniony niemiłosiernie, nikt mnie nie obchodzi. Zawór z ciepłą wodą ciągle chowam pod poduszką, próbuję za wszelką cenę przetestować swój zmysł uzależnień. Zaworze, wyskocz już, sam, o własnych siłach, pomóż mi, powiedz, że już nastał celosiąg.
Przekażę Wam w moim chaosie liter przekaz (!) dla ucha, adekwatny do skomplikowania.
Angielskie zwroty w najważniejszych miejscach TU są nieprzypadkowe. No dobra, przypadkowe...
Nie umiem dziś się zebrać i opowiedzieć Wam o jednej konkretnej rzeczy, bo moje myśli przeczą monotonii, są bardziej chaotyczne i antyhumanistyczne niż zwykle. Aaaargh, wybucham...
Przypominam jeszcze raz, że oczy szczęścia nie biorą. Tak.
Ale Was nabrałem z tamtym pustym ciągiem, łaahaha!
Ok, żeby zapełnić trochę miejsca tuż, zapowiadam zagadkę, zabawę, twórczą kupę - w jednym!
Drodzy Brombiacze, ułóżcie filozoficzną sentencję z dwoma istotnymi dla ziemskiego życia słowami:
KOLANO oraz SELEDYNOWY.
Możliwe odmienianie owych słów dla potrzeb idei.
Lecduit y Gudlak!
Ważki radzą:
(Łapcie cegły!) ...tramwaje wypełnione jogurtem.