To wszystko to jeden wielki chaos.
Troska o coś, co okazało się tylko cudzym urojeniem. Cała ta chora fikcja... Nie tylko moja naiwność została perfidnie wykorzystana. Wiele czasu upłynie zanim znowu komukolwiek jeszcze zaufam. A w tym całym drążeniu łatwo zrobić coś głupiego. Jak to dobrze, że niedługo matury.
Nie wszyscy ludzie są ludźmi. Nie każdy jest obdarzony cechą empatii, to normalne, ale nigdy nie zrozumiem tej podłości z jaką przyszło mi się spotkać ostatnio. I wcale nie mam pewności czy nie ma kogoś, kto przeżywałby to gorzej niż ja. Przecież ja sama staram się stwarzać pozory silnej osoby i udaję, że wszystko jest w porządku. W takim razie może inni bardziej udają. Nienawidzę fizyki, nie chcę tam wracać...
A co do mojego niewiedzenia_nic to wiele się nie zmieniło. Mimo upływu czasu wydarzenia prawie stoją w miejscu. Aż boję się pomyśleć jakie muszę sprawiać beznadziejne wrażenie.
A poza tym to nie mam większych zmartwień. Gdy pomyślę o tragedii pod Smoleńskiem to niezręcznie się czuję zamartwiając się swoimi problemami. Współczuję rodzinom... Polityka jest tylko polityką przecież; to najbliżsi ponieśli największą stratę.
[*]