photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 30 LIPCA 2012

Miałam pójść spać, ale piszę. Płakałam i nie mogłam spać. Cały dzień dzisiaj płaczę. Nie wiem co ze sobą począć. Jeść nie chciałam, ale jadłam, bo posiłki jadłam z Mamą. Nic mi nie smakowało. Potem Mama wydarła się na mnie, że ma dość, że ciągle tylko chodzę z "krzywym ryjem" i nigdy się nie uśmiechnę, płaczę z byle powodów, ciągle mam problemy, i mam w końcu zadzwonić do terapeuty, bo z tych stanów depresyjnych też powinnam się leczyć. Poczułam się jak... śmieć. Po prostu jak śmieć. Zawsze się tak czuję, gdy na mnie krzyczy, bo dobitniej wiem wtedy, że jestem dla niej problemem, jakimś uciążeniem. Boję się krzyku poza tym. Chcę zniknąć, a nie potrafię. W płaczu krzyczę, sama nie wiem do kogo, bo w Boga nie wierzę, ale krzyczę i proszę, żeby ktoś mnie stąd zabrał. W końcu z Mamą szybko relacje się poprawiły, powiedziała, że Ona po prostu cały czas uczy się ze mną żyć, z inną mną, bo już nie jestem taka jak kiedyś. Znów się poryczałam. Chcę cofnąć czas, chcę cofnąć czas! Chcę znowu być, w miarę możliwości, szczęśliwym dzieckiem. Mimo, że ojciec zawsze truł mi życie, chyba potraiłam być w pewnym stopniu szczęśliwa. Ale potem pojawił się chłopak, połamał mnie psychicznie, jakbym była tylko głupią zabawką, w domu coraz gorzej, w szkole sytuacje z pewnymi osobami... Z niczym już sobie nie radziłam. Tak oto dobrnęłam do dzisiaj. Dobrnęłam? Raczej ledwo się doczołgałam. 

 

Dzisiaj z Mamą oglądnęłam kilka starych zdjęć. Wyglądałaś na szczęśliwą, powiedziała, a mi napłynęły do oczu łzy. Wyglądałam i mam nadzieję, że tak było. Wspomnienia trochę mi wyblakły... Te szczęśliwsze zastąpiły te smutne, przepełnione bólem, problemem, smutkiem. Chociaż i te pouciekały. Jakby w moim umyśle nie było tyle miejsca na wspomnienia, bo za dużo jego miejsca wypełniają problemy. Często, ba, zawsze czuję jakbym z życia kilka lat miała wyjęte. Przepadłe, zmarnowane. 

 

Nie chcę być sama. Nie chcę być sama w tym pokoju, nie chcę być sama cały jutrzejszy dzień. Oszalaję! Oszaleję sama ze sobą. Co prawda rano idę na jakieś warsztaty, które trochę potrwają (i tak przez 10 dni), ale nie o to mi chodzi. Będę się tam czuć obco i wcale nie chcę tam iść. Zapisałam się, bo pomyślałam, że wyjdę w końcu z tego domu, nie będę w nim gnić... A teraz się tego boję. W czasie tych warsztatów mają być podawane obiady. Nawet nie o mojej porze obiadowej! Okropnie mnie to frustruje. Nie chcę jeść o nie swojej porze! Do tego boję się trochę co tam podadzą. Całkowicie psuje mi to myśl o tych warsztatach, eh. I kłębić się wokoł garstki ludzi też nie wydaje się przekonujące. A może... może naprawdę wyrwę się ze swojego amoku chociaż na chwilę? Poniosę się warsztatami, będę robić to co lubię, kocham... Tak jak to sobie zaplanowałam. Myślę ciągle pesymistycznie, tak mnie życie nauczyło. Trudne życie. Potrzebowałabym czasem jakąś instrukcję obsługi do życia, naprawdę by się przydała.

 

Chcę pójść spać. Bez płaczu. Spokojnie. I twardo. Dobranoc.

Komentarze

cotyniepowiesz ja też zostałam wykorzystana przez chłopaka, ale po tych kiku słowach które przeczytałam nie wiem czy mogę, czy wypada mi powiedzieć "wiem co czujesz". może opowiesz mi co się stało?
30/07/2012 17:53:33
flyfeather To było dawno... i nie chcę tego rozpamiętywać.
31/07/2012 22:09:10
cotyniepowiesz dobrze, rozumiem. mimo to nie duś tego w sobie, jeśli tak Ci ciąży. warto z kimś porozmawiać.
31/07/2012 22:38:48

~madala hej, czy mogłabyś podać mi swój nr gg albo e-mail? chciałabym pogadać ;)
31/07/2012 19:31:39
akcydentalnie Ludzie na warsztatach nie będę wiedzieli, że masz ten problem. wiem, że to niewiele zmienia, bo mnie się wydaje, że każdy to wie, od razu, jak mnie widzi. ale spróbuj korzystać z tych warsztatów. to dobry krok. co do Mamy - musimy Ją zmienć, moja też różnie mówi i się zachowuje, ale one nie wiedza jak nam pomóc i jak się czujemy.. :( ściskam :(...
30/07/2012 0:07:57
akcydentalnie * musimy Je zrozumieć -nie zmienić ;)
30/07/2012 0:18:22
akcydentalnie wiesz, chciałabym kiedyś zrozumieć, jaki był tego sens...
30/07/2012 0:19:01
flyfeather Mnie też zawsze wydaje się, że każdy, jak tylko mnie widzi, to wie co jest ze mną nie tak. To np jeden z powodów dlaczego tak nieswojo mi w towarzystwie. Czasem, chociaż jest mi ciepło, ubieram długie spodnie i coś z dłuższym rękawem, żeby jak najbardziej siebie zasłonić. Żeby nikt nie mógł mnie dokładnie zobaczyć. Trochę tak jakby się chowała i trochę tak jakby chciała zasłonić swoją chudość, żeby nikt się nie domyślił. Aczkolwiek to dziwne, bo nie widzę w sobie chudości.
Tak mi smutno z powodu Naszych Mam. Wiem, że musimy Je zrozumieć, ja rozumiem, tylko chciałabym, żeby tak się nie przejmowały, nie cierpiały. Okropnie źle się na to patrzy, chociaż moja Mama już mniej po sobie to pokazuje, ale i tak wiem jak jest przecież.
30/07/2012 17:55:22
flyfeather Sens czego? Całego tego brnienia w odchudzanie? Może dowiemy się gdy wyjdziemy na prostą? Kto wie.. ale tak, ja też bym chciała znać tego sens. Czy jakikolwiek był? Kurde, przecież... tak naprawdę dało nam to same straty, czyż nie? A dla nas dalej jest to tą bezpieczną klatką, w której na uboczu "będziemy istnieć". Rozmyślam. I brak mi słów, tak mało rozumiem siebie i tą całość tego.
30/07/2012 18:01:07
akcydentalnie i może właśnie o to poczucie bezpieczeństwa, schronienia się przed światem zewnętrznym chodzi.
30/07/2012 18:05:47

perfekcja56 Przykro mi, że tak cierpisz.
Warsztaty to świetny pomysł, a ta godzina stanie się teraz Twoją.
Mam nadzieję, że sobie poradzisz i wygrasz z tym wszystkim.
Podnieś się skarbie ; *
30/07/2012 11:03:06
dulcet44 Nie może patrzeć na Twój ból, bo kocha Cię jak nikt inny na świecie. Jestem pewna, że TEN do którego zanosi się Twój płacz, właśnie w takich momentach przytula Cię do Swojego poronionego Serca. Chociaż w Niego nie wierzysz.. Ufam, że jest obok Ciebie. Bo jest właśnie MIŁOŚCIĄ. Możesz to tłumaczyć na swój sposób. Ale ja myślę.. że tak musi być. Kochana.. nigdy w pełni się od tego nie oderwiesz, ale możesz w jakimś stopniu żyć swoim życiem i być szczęśliwa. Życie nas doświadcza.. i z tego co czytam Twoje Cię zabijało.. Ale masz dla kogo żyć. Masz dla kogo być szczęśliwa. Może poznasz kogoś ciekawego na warsztatach. Bądź dobrej myśli :)
30/07/2012 8:02:06
40kgbedzienajlepiej Jesli tylko będziesz chciała , nie będziesz musiała być sama, popatrz warsztaty i szansa na poznanie może choć torchę wartościowych osób, nie przekreślaj wszystkiego , walcz.
Choroba strasznie Cię stłamsiła
30/07/2012 6:22:08
katexmoss zajmij się czymś ciekawym, nie będziesz myślała wtedy tak dużo o swoich problemach, to zawsze pomaga. krótkofalowo, ale jednak
30/07/2012 0:49:38