photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 28 LIPCA 2012

Boję się. Tak bardzo się boję. Wszystkiego. Boję się czasu, który gna, nie patrząc na zmarnowanych ludzi, którzy nie nadążają. W tym i ja. Jestem jakieś milion minut do tyłu. Chcę odpocząć... Nie mogę odpoczywać, źle mi z tym kiedy leżę, siedzę i nic nie robię. Muszę choćby chodzić, dużo chodzić. Ostatnio było ze mną lepiej, od kilku dni znowu jest gorzej. Właśnie przede mną stoi odsunięty na talerzyku banan, musli wymieszane z jogurtem są już w koszu... Nic mi nie smakowało. W końcu wzięłam z lodówki jogurt pitny jagodowo-malinowy, wypiłam. Czuję się pełna. A w sercu mi pusto. Chciałabym w sercu być przepełniona, a w żołądku pusta. To tylko jogurt, tylko jogurt, tłumaczę sobie, ale i tak wiem, że nie powinnam go jeść. Skoro ustaliłam musli na kolację, to miało być musli, a że mi nie smakowało to nie powinnam jeść nic innego. Nienawidzę siebie. Zjadłam dla Mamy, ale psychicznie zaraz wpadnę w jakąś histerię pewnie. Mam dość, mam dość siebie, tego życia... Serce mi co jakiś czas wali jak oszalałe, mam takie uczucie jakby wyskoczyć z klatki serce mi chciało. Co jakiś czas, dwa, trzy uderzenia, bardzo wolne, ale tak mocne, że wydaje mi się, że przedrą mi się kości. Jak papier. Okropne i dziwne uczucie. Nie chcę płakać, nie chcę martwić Mamy, proszę, nie płacz. Nie chcę widzieć jedzenia na oczy, jutro będzie lepszy dzień. Proszę o lepszy dzień. Nie mogę na siebie patrzeć, chcę...

Chcę walczyć o poznanie szczęścia na nowo, chcę się w końcu poddać, nie mam sił. Chcę troszkę przytyć, chcę chudnąć... Chciałabym zjeść coś dobrego, coś co uwielbiałam jak byłam mała, coś czym zajadałam się do oporu i wcale mi to nie przeszkadzało. Chcę, ale z drugiej strony nie chcę wkładać nic do ust. Jestem jednym wielkim paradoksem. Przypominam sobie chwile z dawien dawna, przypominam sobie chwile, jak zajadałam się lodami, czy babcinymi pierogami. Po prostu lubiłam i nie było w tym problemu. Teraz jest. Tęsknię. Patrzę w niebo, w gwiazdy, na swoje dawne zdjęcia... Kładę się spać i wylewam łzy. Nawet jeśli łzy mi nie lecą, płaczę w myślach, z tęsknoty i przytłaczających mnie cegłówkach teraźniejszego życia.


Mama poznała jakiegoś faceta. Ciężko mi to zaakceptować. Chciałabym mieć pełną, szczęśliwą rodzinę. Mama, tata i ja. Mama, facet i ja, nie brzmi tak ładnie. Poza tym przyzwyczaiłam się, że jestem tylko ja i Mama, podoba mi się to, i chyba chciałabym, żeby tak zostało, aczkolwiek nie mogę odbierać Mamie miłości, szczęścia... Znowu to uczucie z sercem... Idę wyrzucić tego banana i butelkę po jogurcie... Nosz mogłam odpuścić sobie ten jogurt. Nie chcę już nawet na to patrzeć.


Poza tym nie ogarniam, że połowa wakacji za nami. Nie wierzę. Czas naprawdę przesadza ze swym biegnięciem do przodu. To nie wyścigi! Nie chcę wracać do szkoły, do ludzi. Nie mam tam do kogo wracać, chciałabym mieć przyjaciela, bratnią duszę, nigdy nie mam komu się wygadać. Uważam Mamę za przyjaciółkę, ale Mama to jednak Mama. Jeśli chodzi o jedzenie nie mówię jej nic, nie chcę by martwiła się ani wkurzała. Chciałabym stąd wyjechać. Do nowego miejsca, gdzie nikt mnie nie zna. Daleko od ojca, do którego czuję się na przymus przywiązana, daleko od tych ludzi tutaj, fałszywych i plotkarzy. Przedewszystkim może chciałabym uwolnić się od tego czegoś co jest we mnie? Co zabrało mi uśmiech i teraz już nie pamiętam jak on wygląda. Co zabrało mi wzrok, bo nie umiem dobrze na siebie spojrzeć, co zabrało mi smak, bo nic już nie smakuje tak jak dawniej. I co zabiera mi siły, nerwy... A może to nie coś? Może to po prostu ja, autodestrukcyjna... Przerażam się.

Komentarze

dulcet44 Czas biegnie, przelatuje nam przez palce. Znam to odczucie i dalej nie mogę uwierzyć, że ten wakacyjny czas, który miałam wykorzystać jak najlepiej stoi w połowie, ani w jednej czwartej nie wykorzystany. Obsesyjne myślenie o jedzenie. Coś co muszę, a czego nie mogę. Wykluczanie życia i paradoksalne mówienie tak zamiast nie lub na odwrót. Wszystko to siedzi w głowie i chyba każda z nas będąca tutaj zna to odczucie. Ale sama napisałaś, że chciałabyś być szczęśliwa, przepełniona miłością. I może tak być. Tylko Ty musisz zacząć walczyć. Walczyć o życie. I żyć. Nie poddawaj się. Właśnie. Zrób to dla mamy. Ale i przede wszystkim dla siebie. Zmiany są dobre. Też chyba jeszcze nie chcę wracać do szkoły. Chociaż obiecałam sobie, że idąc do nowej szkoły moje życie będzie nowe, a ja wszystko zacznę od nowa. Ale tak się nie da..
30/07/2012 7:56:15
flyfeather Może i życie nie będzie nowe, ale Ty możesz być nowa. Nie poddaj się temu co prowadzi do problemu z odżywianiem. Ono jest nam potrzebne do życia, każdy je i dla każdego to normalne. Każdy jest głodny i dla każdego to normalne. Nie odmawiaj sobie jedzenia, nie zaprzątaj tym głowy. Uważaj na siebie.
Ja nie chcę nic robić dla siebie... jeśli zrobię to dla Mamy i mojej pasji. Zobaczymy. Ja się boję zmian. Boję się niszczyć moją rutynę, która jakby mnie chroni...
30/07/2012 18:06:05
dulcet44 Dziękuję za Twoje słowa. Jednak.. to wszystko nie jest takie łatwe. I pewnie jak nikt inny, wiesz o tym doskonale. Nie potrafię przestać. Cel i obsesja na punkcie chudości siedzi mi w głowie. W zasadzie nie wiem czy można to już nazwać problemem z odżywianiem. Do tej pory spasłam się jak świnia, zawalałam. Dzień w dzień. To zrób to dla Mamy. Powinnaś czerpać z życia jak najwięcej i sprawić sobie przyjemność. Może właśnie powinnaś zacząć myśleć o sobie i swoich potrzebach? O swoim szczęściu? Życzę Ci tego Kochana. Z serca. Też cholernie boję się zmian.. Ale podobno.. kobieta zmienną jest! ;*
30/07/2012 22:43:21
flyfeather Uważaj na siebie naprawdę. Gdybyś nie zwracała takiej uwagi na jedzenie, pewnie wcale nie mówiłabyś "zawalam"... Daj sobie odetchnąć. Wiem, wiem jakie to ciężkie, ale wiem też jak coraz gorzej robi się to, gdy coraz dłużej w to obsesyjnie brniesz.
30/07/2012 23:17:57
dulcet44 To mój 192 dzień z Wami.. nie tak łatwo opuścić.. to nie takie proste, gdy widzisz w lustrze potwora.. tłuszcz.
31/07/2012 9:59:42

~dori dlaczego wogóle zaczęłaś się odchudzać? dużo ważyłaś?
29/07/2012 18:02:19
flyfeather Nie wiem dlaczego, ale odchudzanie samo w sobie nie było na pierwszym miejscu. Z początku nawet nie myślałam o chudnięciu, po prostu nie chciałam coraz więcej jeść. Chyba dużo nie ważyłam, nie byłam ani gruba, ani jakaś strasznie chuda, po prostu normalna, tak mi mówią, ja nie mam ochoty oceniać, bo dla mnie i tak zawsze jest na odwrót.
30/07/2012 18:38:06

graveyardliving Prześliczny wpis, zgodzę się z nim w 100%..
30/07/2012 18:14:14
blackskinny Jestem z Tobą. Myślę o Tobie, jaka szkoda, że to nie wystarczy.
29/07/2012 18:33:33
flyfeather Dziękuję za pamięć.
30/07/2012 18:03:11

carelessworld widzę, że jest ci ciężko. :( mimo że dopiero zobaczyłam twojego bloga, wiedz że na mnie możesz liczyć. :*
+dodaję. <3
29/07/2012 23:06:20
lena0508 Stoisz w miejscu, a kto stoi w miejscu ten się cofa. Dla mnie to jak żyjesz, to nie życie, tracisz czas...
28/07/2012 21:21:05
flyfeather Ostatnio chyba była trochę do przodu... ale znowu się cofnęłam. Nie wiem, nie rozumiem dlaczego nie potrafię wytrzymać "z przodu".
29/07/2012 17:28:27
lena0508 Przecież nie chcesz zniszczyć siebie, przecież możesz odzyskać zdrowie, bo jeszcze nic straconego. Jesteś młoda, powinnaś mieć plany, marzenia i na nich się skupić, je realizować, nie zaś skupiać się na ciele, wyglądzie, bo zawsze będziesz szczupła, ba, bardzo szczupła. Możesz mieć wszystko: zdrowie, urodę, skończoną edukację, kiedyś świetną pracę, przyjaciół, szczęście, ale tego nigdy nie będzie, jeżeli cały czas będziesz koncentrować się na własnym ciele.
29/07/2012 17:48:24
flyfeather Wiem... Masz absolutną rację. Jednak wiedza, a to co robię... to całkiem co innego. Trochę tak jakby ktoś czasem mną sterował, a ja nie mogę nad tym zapanować. Tracę część władzy nad sobą. Jakkolwiek irracjonalne się to wydaje. Zwłaszcza przy jakiś dziwnych stanach emocjonalnych, depresyjnych. Mam nadzieję, że odzyskam kiedyś chociaż połowę tego co chciałabym odzyskać.
29/07/2012 18:01:30
lena0508 To nie jest irracjonalne, ja doskonale znam stan bycia chorym na anoreksję i życia z depresją, bo sama tego doświadczyłam, ale wiem też, że nie możesz czekać na cud, że nagle coś się zmieni- nie, samo się nie zmieni na lepsze. Póki nie jesteś w szpitalu, powinnaś chociaż spróbować się leczyć- może to nic nie da, a może wręcz odwrotnie. Wszystko jest w Twoich rękach.
29/07/2012 18:39:41

~anonim Jezu, walcz i nie poddawaj sie, bo umrzesz
29/07/2012 18:02:50
doyouwannatouch To tylko jogurt, słoneczko... Tylko mały jogurt... Mogłaś zjeść batona, ciastko. A zjadłaś mały, niskokaloryczny jogurcik...
28/07/2012 21:03:11
flyfeather Wiem, wiem to. Ale co z tego? Mój umysł i tak wolał niszczyć siebie psychicznie.
29/07/2012 17:31:36

katexmoss To jest straszne, ta niemożność zjedzenia czegokolwiek bez wyrzutów...
29/07/2012 3:15:16
akcydentalnie Można zmienić miejsce, zmienić miasto, szkołę, ale zmieni się tylko sytuacja zewnętrzna, tak naprawdę to my musimy się zmienić - nasze podejście do życia. nie wiem, jak. bo czasem wydaję mi się, że to jedyna opcja - bezpieczna dla mnie.

Tak, Twoja Mama ma prawo do szczęścia i spotykanie się z człowiekiem, nie oznacza, że przestanie Ciebie kochać. Moja też spotyka się z parterem. Ale ja byłam od zawsze przyzwyczajona, że jestem z boku, niezauważona.

Spróbuj zapisać się do terapeuty i odnajdź to szczęście
28/07/2012 21:30:19
emilyrainbow Myślałam wczoraj o Tobie.
28/07/2012 21:10:27