Tak jakoś mnie na wspomnienia wzięło. Może to za sprawą tego odbicia w lustrze... już nie krótkie włosy, ale za łopatki. Dominiki podobnie- dłuższe.
Studniówka cudowna. Przy okazji dziękuję memu partnerowi i części klasy za świetną zabawę.
Moje myśli ostatnio dziwnie zbiegają się zawsze na 16 lipca. Już nie mogę doczekać się wyjazdu. Narazie jestem na etapie zdobywania zaufania, ale świetnie mi idzie. Wczorajsza 3godzinna zabawa dobrze mi zrobiła. Uwielbiam Julię, Wiktorię i Ewę ;) takie 3 rozgadane baby, no ;)
Tylko gdy wracam do domu to znów ta szara rzeczywistość. Dziś po raz kolejny przekonałam się jak słaby jest człowiek, który był moim autorytetem.
W domu i w życiu jakoś ostatnio szaro. Przykro mi, że osoby, który jeszcze niedawno mówiły mi jak ważna dla nich jestem, dziś nie mają kompletnie czasu na rozmowę. Przykro mi tym bardziej, że nie chodzi tu o jakąś jedną, konkretną osobę ale o grono ludzi... Rozumiem, że każdy ma swoje życie, pracę, studia, blaski miłości itd... ale czy przyjaźń naprawdę zawsze musi schodzić na dalszy plan? a myślałam, że tylko w filmach stawia się warunek: ALBO TO ALBO TO. Widać, moje życie układa się ostatnio jak brazylijska telenowela.